Aż 1,4 miliona pracowników w Polsce ma pensje wypłacane pod stołem. Dotyczy to 6 proc. zatrudnionych. Jak wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, finanse publiczne tracą na tym aż 17 miliardów złotych rocznie. Wszystko przez brak odprowadzonych podatków od łącznej sumy wynagrodzeń sięgającej 34 mld zł.
Najgorzej sprawa wygląda w najmniejszych firmach. W przypadku mikroprzedsiębiorstw pensje wypłaca się tak co trzeciemu pracownikowi.
– Płacenie pod stołem – występujące w Polsce w ogromnej skali – ma poważne konsekwencje gospodarcze. Zaburza to konkurencję na rynku, sprawiając, że uczciwe przedsiębiorstwa mają gorszą pozycję niż firmy stosujące nieuczciwe praktyki. Skutkuje także znaczącym ubytkiem dochodów sektora finansów publicznych, którego straty wynoszą ponad 17 mld zł rocznie – to wartość porównywalna z luką VAT (19 mld zł) albo luką CIT (22 mld zł) w Polsce – mówi Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Niższe ubezpieczenie i emerytura
Płacenie pod stołem to jednak problem nie tylko Skarbu Państwa i uczciwych firm, ale przede wszystkim pracowników. Wypłacane w ten sposób kwoty nie są w żaden sposób gwarantowane, gdyż nie są zapisane w umowie. Dodatkowo od kwoty wypłacanej w ten sposób nie są odprowadzane żadne składki socjalne.
– Z punktu widzenia pracowników, płacenie pod stołem zmniejsza ich bezpieczeństwo socjalne. Od nieoficjalnej części wynagrodzenia nie są bowiem odprowadzane składki. W rezultacie zaniżone są niektóre świadczenia, takie jak zasiłek chorobowy czy macierzyński, oraz przyszłe emerytury pracowników – dodaje ekspert PIE.
Czytaj też:
KNF zawiesza obrót akcjami dziesięciu spółek. Wśród nich znana sieć restauracji i elektociepłownia