Dzięki różnym programom dopłat do zakupu terminala, dziś mało który sprzedawca nie akceptuje płatności kartą. Oczywiście, są wyjątki, ale rzadko dotyczą sklepów, a raczej targowisk. Tak czy inaczej, o ile kiedyś nieustannie widzieliśmy wywieszkę z informacją, że „płatność tylko gotówką”, dziś jest to rzadkość.
Ograniczenia w drugą stronę praktycznie się nie zdarzają, bo pewnie mało kto z nas doświadczył sytuacji, w której sprzedawca odmówił przyjęcia gotówki i wymagał płatności kartą lub telefonem. Mimo to prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy, która zobowiązuje sprzedawców do akceptowania płatności gotówkowych, a posłowie na środowym posiedzeniu te ustawę przyjęli.
„Podstawowym celem projektowanej ustawy jest uregulowanie statusu prawnego akceptacji znaków pieniężnych emitowanych przez Narodowy Bank Polski poprzez zapewnienie wszystkim uczestnikom obrotu gospodarczego, w tym także osobom, które nie posiadają rachunków płatniczych, prawa wyboru najlepszej z ich punktu widzenia metody płatności, w tym płatności gotówkowych” - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie Kancelarii Prezydenta.
W automacie czy na koncercie możemy nie mieć wyboru
Ustawa rozwiązuje więc problem, którego de facto nie ma – co nie znaczy, że „gotówkowi” są wolni od problemów z płatnościami. Powszechnie zdarza się, że różnego rodzaju automaty przyjmują wyłącznie płatności kartą. Osoba, która karty nie ma, nie kupi na przykład biletu w biletomacie w warszawskich tramwajach czy autobusach (choć w pojedynczych pojazdach można jeszcze spotkać maszyny starego typu, które przyjmowały bilon). I to się nie zmieni, bo nakaz akceptacji gotówki nie będzie miał jednak zastosowania w przypadku działalności prowadzonej w internecie, w miejscach bez obecności personelu (a więc właśnie w automatach), a także w trakcie imprez masowych.
Czytaj też:
Amazon planuje akceptowanie transakcji w bitcoinach? Kurs kryptowaluty poszybował