Kto zyskuje na inflacji? Zaskakujący wpis Biura Prasowego NBP

Kto zyskuje na inflacji? Zaskakujący wpis Biura Prasowego NBP

Adam Glapiński
Adam Glapiński Źródło:Newspix.pl
Na inflacji korzystają banki komercyjne, więc w ich interesie jest nakręcanie cen – taki wniosek można wyciągnąć po zapoznaniu się z wtorkowym wpisem wywołującego kontrowersje profilu „Biuro Prasowe NBP” na Twitterze. Całkowicie pomija ono fakt, że narzędzia do walki z inflacją ma właśnie prezes NBP.

Dwukrotna podwyżka stóp procentowych (w październiku i listopadzie) uderzyła w kredytobiorców, gdyż każde podniesienie stóp skutkuje podwyżką raty kredytu. O ile – to już zależy od „właściwości” danej umowy kredytowej i jej konkretnych warunków, ale możemy dokonać pewnych uśrednień. Rata kredytu na 330 000 zł zaciągniętego na 25 lat przed pierwszą podwyżką wynosiła przeciętnie 1539 zł, a po drugiej podwyżce wzrosła do 1760zł.

Są jednak beneficjenci podwyżki stóp i można do nich zaliczyć banki komercyjne, o czym przekonuje Biuro Prasowe NBP na Twitterze. „Nie wszyscy tracą na podwyższaniu stóp procentowych. Dotychczasowe podwyżki stóp procentowych NBP przyniosły bankom nawet około 4 mld zł dodatkowego zysku w skali roku. Każda dalsza podwyżka o 1 pkt proc. to kolejne kilka miliardów” – czytamy.

twitter

Czy Gargamel jest kierownikiem polowania?

Takie wnioski nie są efektem żadnego żmudnego śledztwa: jako że podwyżka stóp powoduje wzrost oprocentowania pożyczek i kredytów, zadłużeni oddają bankom więcej. Z drugiej strony banki muszą hojniej „podzielić się” z posiadaczami lokat i rachunków oszczędnościowych poprzez zaoferowanie im wyższego oprocentowania depozytów.

Informacja o wyższych zyskach banku została umieszczona nie na oficjalnym profilu NBP na Twitterze, lecz na koncie „Biuro Prasowe NBP”. Zrobiło się o nim głośno kilka tygodni temu, gdy zaczęły się tam pojawiać dziwne w treści i nie licujące z powagą reprezentowanej instytucji wpisy uderzające w opozycję i przedstawiające Adama Glapińskiego jako ofiarę nieuczciwych działań jakichś nieprzychylnych mu sił. 7 listopada pojawiło się pytanie o następującej treści: „Kto jest „kierownikiem polowania”? Podpowiedź: dał sygnał i uruchomił wielką falę ataków na Narodowy Bank Polski”. Internauci mogli wybierać pomiędzy czterema postaciami z bajek: Donaldem, Colargolem, Mają i Gargamelem.

Czy to aby nie włamanie?

Szybko pojawiły się domysły, że ktoś włamał się na konto NBP albo że nie jest ono autentyczne. Spekulacje uciął dyrektor departamentu komunikacji NBP Piotr Turek. Potwierdził on serwisowi Proto.pl, że @Biuronbp to oficjalny profil prowadzony przez dział prasowy banku, który „ma bardziej ludzkie oblicze – są emocje, jest riposta, jest na czas”. Jak dodał, do oficjalnej komunikacji NBP służy osobne konto @nbppl.

Profil „z ludzkim obliczem” chętnie też informuje o działaniach prezesa Adama Glapińskiego, cytuje fragmenty wywiadów oraz odnotowuje wszystkie artykuły prasowe, w których pojawiła się informacja o „niepokojąco wysokiej inflacji” w którymś kraju na świecie. Prowadzący profil pochylili się nad „coraz trudniejszą” sytuacją Włoch, w których inflacja przekroczyła w październiku 3 proc. (dla porównania: w Polsce wynosiła 7 procent i była największa od ponad 20 lat).

O trudnych gospodarczo zagadnieniach profil „Biuro Prasowe NBP” nie informuje. Również informacja o korzyściach, jakie banki odnoszą z wysokiej inflacji, nie była opatrzona dodatkowym komentarzem. To NBP dba o wartość polskiej złotówki i powinien walczyć z inflacją.

Inflacja w 2022 roku powinna spaść, ale nie ma mowy o 2 czy 3 proc.

A ile może wynieść inflacja w kolejnym roku? Zapytaliśmy o to ekonomistę Marka Zubera. Przewiduje on, że przez półtora roku, może dwa, inflacja będzie wynosiła około 5 proc. Wiele zależy od sytuacji międzynarodowej, a więc tego, czy spadną ceny spotowe gazu i ropy. Nasz rozmówca zastrzega przy tym, że nie zgadza się z prezesem Glapińskim, gdy ten wyjaśnia, że na inflację wpływ mają tylko czynniki zewnętrzne.

– Wzrost kosztów pracy bez wystarczającego wzrostu wydajności, a nie ma wzrostu wydajności, bo nie ma wystarczającego poziomu inwestycji i to jest czynnik wewnętrzny. Rozkręcanie popytu, niedostosowanie popytu i podaży w realiach, które są obecnie, dopłaty, transfery społeczne, to przecież wszystko działania rządu i nie sposób przekonywać, że są bez wpływu na inflację – mówi.

Czytaj też:
Marek Zuber o rekordowej inflacji. „Taki wynik dziwi już chyba tylko prezesa Glapińskiego”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl