Nieoczekiwany zastrzyk gotówki, który może pomóc w finansowaniu Polskiego Ładu. Jak wynika z najnowszych analiz WWF Polska, na które powołuje się „Dziennik Gazeta Prawna”, z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji dwutlenku węgla, do budżetu państwa trafi nie 10,4 miliarda złotych – jak wyliczali rządzący, a aż 25 miliardów zł. Tego typu niedoszacowanie może mocno podratować budżet.
Rosnące ceny uprawnień i słaby złoty
Wyliczenia WWF oznaczają, że jeden z głównych argumentów polityków Zjednoczonej Prawicy, który starają się tłumaczyć gwałtowne podwyżki cen energii, nagle zadziała na korzyść rządu. Chodzi o zaostrzającą się politykę klimatyczną Unii Europejskiej, a co za tym idzie, rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. Paradoksalnie więc, z jeden strony politycy mogą używać tego jako wyjaśnienia dla wyższych cen energii, a z drugiej czerpać ogromne przychody dla budżetu.
Na wspomniany element nakłada się jeszcze stosunkowo słaba pozycja złotego. Jak tłumaczy Marcin Kowalczyk z WWF, sprawia to, że firmy wytwarzające energię elektryczną i ciepło, znacząco przyspieszyły swoją aktywność w kwestii wykupowania uprawnień. Ma to na celu zminimalizowanie ich strat. Zarządy wiedzą bowiem, że w najbliższych miesiącach będzie wyłącznie drożej.
Efekt jest taki, że zakładane w budżecie 10,4 miliarda złotych wpływów ze sprzedaży uprawnień zostało osiągnięte już w połowie roku. Na koniec 2021 roku, z tego tytułu do Skarbu Państwa może trafić nawet 25 miliardów złotych.
W przyszłym roku mniej uprawnień
Jednak rządzący nie powinni się szykować na powtórkę w przyszłym roku. W 2022 roku Polska będzie bowiem dysponowała mniejszą pulą uprawnień. Przyszłoroczny budżet zakłada, że przychody z tego tytułu wyniosą około 5,7 miliardów złotych.
Czytaj też:
Tarcza antyinflacyjna zaprezentowana. Tak rząd chce walczyć z drożyzną