Kolejny pomysł na walkę z rosnącymi ratami kredytów. Leszczyna chce zamrozić oprocentowanie, zapowiada projekt

Kolejny pomysł na walkę z rosnącymi ratami kredytów. Leszczyna chce zamrozić oprocentowanie, zapowiada projekt

Izabela Leszczyna
Izabela Leszczyna Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Rosnące oprocentowanie kredytów hipotecznych sprawia, że mnożą się pomysły na to, jak zaradzić trudnej sytuacji kredytobiorców. Na antenie TOK FM posłanka PO Izabela Leszczyna przedstawiła założenia projektu zamrożenia oprocentowania na jakiś czas, oczywiście pod pewnymi warunkami.

Rosnące stopy procentowe (Rada Polityki Pieniężnej podniosła je już czterokrotnie, robiła to przez ostatnie, kolejne cztery miesiące), sprawia, że kredyty mieszkaniowe w złotówkach drożeją. Pojawił się pomysł, który miałby pomóc osobom, które mają takie kredyty hipoteczne – mianowicie czasowe zamrożenie WIBOR-u dla osób, które zaciągnęły kredyt na zakup własnego, pierwszego mieszkania. Warto zaznaczyć, że pomysł nie wyszedł od rządu, a pojawił się w dyskusjach ekspertów.

Taki pomysł w porannej audycji TOK FM 16 lutego skrytykowała posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna, która wskazała, że tak, jak zapowiadała na kongresie PO, ma gotową ustawę, która ma być odpowiedzią na problemy polskich kredytobiorców. Powiedziała, że ustawa jest w zasadzie gotowa i zakłada zamrożenie oprocentowania kredytów.

Jak pomóc kredytobiorcom? Leszczyna o projekcie zamrożenia oprocentowania

Była wiceminister finansów, pytana o to, dlaczego nie rozważała zamrożenia WIBOR-u, odparła: – Ja nie jestem populistką, w przeciwieństwie do PiS-u słucham ekspertów. Zamrozić WIBOR, to jeszcze gorzej, niż zamrozić ceny, jak w PRL-u. (Zamrożenie WIBOR – red.) to głupi pomysł, nie wiem, jak miałyby się banki wtedy zachowywać, jak banki miałyby sobie pożyczać pieniądze.

Leszczyna na antenie TOK FM, zanim przedstawiła założenia swojego projektu, zaznaczyła, że skorzystać będą z niego mogli tylko ci kredytobiorcy, którzy spełnią trzy warunki:

  • kredyt hipoteczny musiał być wzięty na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych (nie był drugim czy trzecim kredytem na cele inwestycyjne),
  • wskaźnik debt to income (relacja dochodu i środków wydawanych na obsługę zobowiązań, w tym kredytowych) musi być u takich osób wyższy niż 50 proc. (czyli ponad połowę ich dochodu pochłaniają różne zobowiązania),
  • rata takiego kredytu musiała wzrosnąć – od dnia zawarcia umowy – o 30 proc.

Posłanka PO tłumaczyła, że ten trzeci warunek, po serii podwyżek stóp, spełnia większość osób, które brały kredyty hipoteczne w czasie, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie. Według jej wyliczeń, w tym ostatnim okresie niskich stóp procentowych wzięto 340 tys. kredytów, ale nie wszyscy kredytobiorcy spełnią opisywane przez nią trzy warunki.

Pomysł PO niedługo trafi do Sejmu

Pomysł Leszczyny zakłada, że zamrożenie oprocentowania dla niektórych kredytobiorców oznaczałoby następującą zmianę: ich oprocentowanie wynosiłoby po zmianie tyle, co WIBOR z dnia zaciągnięcia kredytu, powiększony o marżę banku (zapisaną w umowie) plus dwa punkty procentowe. To oznaczałoby, że osoby z takimi kredytami miałyby stałe oprocentowanie sięgające 4,2 proc. W tej chwili jest to ponad 5 proc. i zapewne będzie rosło.

Posłanka uzasadniła, że te dwa dodatkowe punkty procentowe, dodane do oprocentowania, to nic innego jak koszt, który jednak powinni ponieść kredytobiorcy. – Uważamy, że jakieś ryzyko (zmiany oprocentowania kredytu – red.) trzeba było wziąć pod uwagę – podkreśliła.

Kto jednak pokryje straty banków w takiej sytuacji? Według projektu Platformy Obywatelskiej do banków miałyby trafić pieniądze z Funduszu Wsparcia dla Kredytobiorców (na który składają się kredytodawcy). Prace nad projektem mają zostać zakończone jeszcze w tym tygodniu, a jak zapowiedziała Leszczyna, zostanie złożony do Sejmu na przyszłym posiedzeniu, zaplanowanym na 23-24 lutego.

Czytaj też:
Horała o podwyżce stóp procentowych: Zaciągając kredyt, trzeba się było z tym liczyć