Belka: Rząd nie próbuje zatrzymać inflacji. Przepycha sprawę na okres po wyborach

Belka: Rząd nie próbuje zatrzymać inflacji. Przepycha sprawę na okres po wyborach

Marek Belka
Marek Belka Źródło:Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Walka z inflacją będzie bolesna. Poczują ją wszyscy, ale najbardziej najubożsi - przekonuje prof. Marek Belka. Uważa także, że rząd nie robi nic, aby z nią walczyć.

Inflacja w kwietniu wyniosła 12,4 proc. Narodowy Bank Polski kontynuuje serię podwyżek stóp procentowych, a rząd przedstawia kolejne programy, które przez ekonomistów oceniane są jako proinflacyjne. – Rząd nie próbuje zatrzymać inflacji. Próbuje przepchnąć sprawę na okres po wyborach – powiedział w „Rozmowie Piaseckiego” na antenie TVN24 Marek Belka, były premier, były prezes NBP, europoseł. – Biorąc pod uwagę dobre intencje rządu, on stara się chronić przed inflacją tylko niektóre grupy – dodał.

14. emerytura to błąd. „Emeryci dostali największe przywileje”

Były premier odniósł się także do najnowszych programów socjalnych rządu PiS. 17 maja Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy wprowadzającej wypłatę czternastej emerytury. Na konta emerytów i rencistów jeszcze tej jesieni ma trafić dodatkowe 1338,44 złotych brutto.

– Jeśli chodzi o świadczenia dotyczące emerytów, rząd PiS staje się w tych sprawach monotematyczny. Emeryci otrzymali w ramach Polskiego Ładu olbrzymie przywileje. Właściwie 90 proc. z nich zostało zwolnionych z podatku. 13. i 14. emerytury traktuje jako zabiegi przedwyborcze – ocenił Marek Belka.

Kto najbardziej cierpi na wysokiej inflacji?

Marek Belka otwarcie także powiedział, kto najbardziej odczuwa inflację. Jego zdaniem nie są to wcale emeryci, o który rząd dba, a rodziny wielodzietne i najubożsi. – Jeżeli spojrzeć na całe społeczeństwo, to w najgorszej sytuacji od lat były osoby w wieloosobowych rodzinach miejskich. To tam była kumulacja biedy. Poprawiła ją nieco pierwsza fala programu 500+, którą od początku popierałem – powiedział.

Zaznaczył także, że obecna sytuacja nie może być podtrzymywana. Tak wysokiej inflacja jest bowiem trudna do kontrolowania i może się przerodzić w hiperinflację, z której bardzo trudno będzie się wydostać.

– Nie można żyć z inflacją kilkunastoprocentową. Ona ma tendencję do przyspieszania i destabilizuje gospodarkę. Trzeba się będzie z nią zmierzyć. Walka z inflacją to jednak działanie bolesne. Chodzi o to, aby część pieniędzy wyjąć z kieszeni obywateli. To jest niestety bardzo przykre – powiedział były premier. – Najbardziej będzie to bolało ludzi biednych. Ceny dóbr podstawowych, w tym żywności, na ogół rosną dużo szybciej, niż wszystkie inne. Uzasadnione jest więc, aby najuboższych chronić przed skutkami inflacji, ale oznacza to, że musi ten ciężar wziąć na siebie całe społeczeństwo – dodał.

Narodowy Bank Polski musi podjąć walkę z inflacją

Były prezes Narodowego Banku Polskiego ma także rady dla obecnych władz. Jego zdaniem bank centralny musi w końcu rozpocząć skuteczną walkę z inflacją. – Trzeba skłonić NBP do działania antyinflacyjnego. Samo podwyższanie stóp procentowych niewiele da. Należałoby przerwać cykl podwyżek i sprawdzić, czy prowadzą one do obniżenia popytu na kredyt. To jest właśnie sposób walki z inflacją. Jeśli okazałoby się, że tak, to należy zwolnić proces podwyżek – powiedział.

Marek Belka wskazuje także, że na rynku pojawiają się propozycje wielu ekonomistów, którzy sugerują, aby to NBP, a nie rząd, zaczął emitować specjalne obligacje, które mogłyby wyhamować inflację, zabierając pieniądz z rynku.

– Ekonomiści proponują także, aby NBP zaczął emitować obligacje antyinflacyjne, które oprocentowane by były co najmniej o poziom inflacji. Ludzie mogliby zabezpieczyć swoje oszczędności, a ważne jest to, że te pieniądze nie trafiałyby na rynek. Trzeba obniżyć poziom pieniądza w obiegu – powiedział. Rząd, który proponuje obligacje, proponuje je, aby te pieniądze ponownie wydać. To w kontekście inflacji nie ma żadnego sensu – ocenił także.

Czytaj też:
Semeniuk rozpędziła się w objaśnianiu zjawisk ekonomicznych. Ekonomista wytyka jej błąd