Kreml może zostać odcięty od kolejnego źródła finansowania swojej machiny wojennej. Społeczność międzynarodowa chce wykluczenia Rosji z certyfikacji w ramach Procesu Kimberley. Jest to ustanowiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych sposób potwierdzania pochodzenia nieoszlifowanych diamentów z miejsc, w których nie toczą się konflikty wojenne. Celem rezolucji, która wprowadziła proces, było przerwanie narastających i niezwykle brutalnych wojen o kontrolę nad wydobyciem kamieni szlachetnych. Dochodziło do nich głównie w takich krajach jak Angola, Sierra Leone, czy Liberia.
Teraz część państw należących do największych sprzedawców diamentów na światowy rynek, chce, aby Rosję uznać za kraj, który nie spełnia wymagań Procesu Kimberley. Sprawa będzie omawiana podczas spotkania międzynarodowego gremium w Botswanie – dowiedział się Reuters.
Rosja przeciwko całemu Zachodowi
Jak dowiadujemy się z listu, za wykluczeniem Rosji i poszerzeniem definicji zawartej w Procesie Kimberley są Ukraina, Unia Europejska, Australia, Wielka Brytania, Kanada i Stany Zjednoczone. Rosję otwarcie popierają wyłącznie Białoruś, Republika Środkowoafrykańska, Kirgistan i Mali. Rozmowy w tej sprawie mają się odbyć w dniach 20-24 czerwca.
Największy rosyjski producent diamentów, koncern Alrosa, który jest również największy na świecie i odpowiada za aż 30 proc. globalnego rynku, został już objęty sankcjami gospodarczymi nałożonymi przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Część udziałów w firmie należy do rosyjskiego skarbu państwa.
Czytaj też:
Rosja i Chiny otworzyły nowy most graniczny. Ma zwiększyć wymianę handlową i pomóc omijać sankcje