Przypomnijmy, że blisko dwa tygodnie temu szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z młodzieżą w Szczecinie zaproponował wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy. – Uważam, że w Polsce powinniśmy, i to będzie moja propozycja, kiedy wygramy wybory, rozpocząć jak najszybciej program skróconego tygodnia pracy – powiedział Tusk, zapowiadając, że przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi PO przedstawi pilotaż tego rozwiązania.
Pomysł wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy wywołał falę komentarzy. Jednym z jego krytyków okazuje się być prof. Leszek Balcerowicz, były prezes NBP, a wicepremier, minister finansów, ale też lider Unii Wolności i to w czasach gdy Tusk był ważnym politykiem tej partii.
– To jest niebywała populistyczna brednia, która oznaczałaby z jednej strony ograniczenie produkcji, a z drugiej podbicie inflacji, czyli spotęgowanie stagflacji w sytuacji, w której Polsce i tak ona grozi. To byłoby dolewanie benzyny do ognia – powiedział prof. Balcerowicz w rozmowie z Interią.
Leszczyna o słowach Balcerowicza
O słowa Balcerowicza pytana była w programie „Jeden na Jeden” Izabela Leszczyna, posłanka Koalicji Obywatelskiej, wiceminister finansów w rządzie Donalda Tuska. – Pan profesor chyba nie przeczytał tego co naprawdę Donald Tusk powiedział. Premier Donald Tusk powiedział, ze będziemy gotowi po wygranych wyborach na przeprowadzenie eksperymentu w tej sprawie, przeprowadzenie tego co dzieje się w różnych krajach europejskich, czyli sprawdzenie, które branże mogłyby mieć 4-dniowy tydzień pracy – mówiła Leszczyna.
Pytana o to, czy wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy spowodowałoby zmiany w wynagrodzeniu, posłanka KO odpowiedziała. – Zasada tu jest prosta: 100 proc. wynagrodzenia, 100 proc. wydajność, 80 proc. czasu pracy – wyjaśniła była wiceminister finansów.
Leszczyna podkreśliła, że gdyby krótszy tydzień pracy oznaczał mniejszą wydajność, to oznaczałoby to, że „nie możemy tego wprowadzić”.
KO nie poprze 7-godzinnego dnia pracy?
Propozycję skrócenia czasu pracy, choć w nieco innej formule przedstawiła niedawno partia Razem. Ugrupowanie chce, aby Polacy pracowali już nie osiem, a siedem godzin dziennie. Politycy Razem zapowiedzieli złożenie do końca wakacji poselskiego projektu w tej sprawie w Sejmie. Pytana o to, czy poprze tę ustawę, Leszczyna odniosła się do niej z rezerwą. – Na razie wydaje mi się, że nie, ponieważ my mówimy o pilotażu. Trzeba sprawdzić, czy to jest efektywne – powiedziała posłanka KO.
Z niedawnego badania SW Research dla „Rzeczpospolitej” wynika, że koncepcję skrócenia czasu pracy popiera 46,6 proc. Polaków. Nieco większy entuzjazm budzi w tym gronie propozycja Donalda Tuska – 4-dniowego tygodnia pracy chce 27,6 proc. respondentów. Z kolei pomysł partii Razem cieszy się poparciem 19 proc. ankietowanych.
Czytaj też:
„To nie jest odpowiedni czas”. Minister rodziny o 4-dniowym tygodniu pracy