W drugiej połowie tego roku Sejm ma zająć się procedowaniem obywatelskiego projektu dotyczącego emerytur stażowych. Jego inicjatorem jest NSZZ „Solidarność”. Autorzy projektu chcą, by prawo do emerytury stażowej miały osoby urodzone po 31 grudnia 1948 roku – kobiety po 35 latach okresów składkowych i nieskładkowych a mężczyźni po 40 latach. To oznacza, że osoby, które rozpoczęły aktywność zawodową po ukończeniu pełnoletności, mogłyby przechodzić na emeryturę już w wieku 53 lat (w przypadku kobiet) i 58 lat (w przypadku mężczyzn). Zgodnie z obecnymi zasadami wiek emerytalny wynosi odpowiednio 60 i 65 lat. Emerytura stażowa przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość nie byłaby niższa od minimalnej emerytury, która obowiązuje w Polsce.
Jak już informowaliśmy, pomysł związkowców skrytykowała prezes ZUS Gertruda Uścińska. – Trzeba jasno powiedzieć, że jeśli te przepisy wejdą w życie, oznaczać to będzie poważne negatywne konsekwencje zarówno dla ubezpieczonych, jak i systemu – powiedziała w rozmowie z Money.pl szefowa państwowego ubezpieczyciela.
Maląg o emeryturach stażowych
O kwestię emerytur stażowych pytana była w TVP Info Marlena Maląg. Szefowa resortu rodziny i polityki społecznej odpowiedziała, że projekty dotyczące emerytur stażowych (poza obywatelskim również prezydencki) będą jesienią analizowane. Dopytywana czy jest zwolennikiem tego rozwiązania, Maląg nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi. – Jeżeli chodzi o emerytury stażowe, to jest to bardzo odpowiedzialne zadanie (...) Projekty, które są złożone, są rzeczywiście godne tego, aby je dobrze przeanalizować. Myślę, że na jesieni będziemy je analizować (...). Poczekajmy jeszcze troszeczkę – powiedziała minister rodziny i polityki społecznej.
Czytaj też:
Czternasta emerytura. ZUS ostrzega przed oszustami