Czy dopłaty do wkładu własnego wpłynęły na ceny nieruchomości? Nie da się wyciągnąć wniosków

Czy dopłaty do wkładu własnego wpłynęły na ceny nieruchomości? Nie da się wyciągnąć wniosków

Budowa budynku mieszkalnego
Budowa budynku mieszkalnego Źródło: Fotolia / ilkercelik
Choć rządowy program gwarancji wkładu własnego obowiązuje od trzech miesięcy, nie da się ocenić, jaki ma wpływ na ceny nieruchomości. Wszystko dlatego, że nie ma chętnych na gwarancje BGK, gdyż od kilku miesięcy Polacy praktycznie nie zaciągają kredytów hipotecznych.

Serwis money.pl chciał sprawdzić, czy istniejący od trzech miesięcy program „Mieszkanie bez wkładu własnego” przyczynił się do podniesienia cen nieruchomości. Poprzednie dwa programy, czyli „Rodzina na swoim” i „Mieszkanie dla młodych” wprawdzie wsparły znaczącą grupę beneficjentów, ale przy okazji bardzo pomogły deweloperom.

Dotychczasowe programy dopłat do nieruchomości podniosły ceny

Tylko pod koniec 2010 roku z powodu wprowadzenia „Rodziny na swoim” sprzedaż kredytów hipotecznych wzrosła o 20 proc. rok do roku. Program miał ograniczenia cenowe, więc deweloperzy sztucznie obniżali ceny nieruchomości. Nie spowodowało to jednak, że mieszkania trwale staniały. Stało się odwrotnie i program w dużej mierze przyczynił się do nadmuchiwania bańki cenowej.

Z kolei „Mieszkanie dla młodych” wpłynęło na podniesienie dolnej granicy cen najtańszych lokali – przypomina money.pl.

Ocena wpływu programu gwarancji Banku Gospodarstwa Krajowego dla osób, które mają stałą pracę, ale nie były w stanie zebrać 20 proc. na wkład własny, na ogólne ceny nieruchomości, nie jest jednak możliwa, gdyż program funkcjonuje tylko teoretycznie.

Zacznijmy od tego, że możliwość składania wniosków wdrożyły tylko dwa banki: Alior Bank i Santander Bank Polska. Sześć kolejnych zawarło z BGK umowy, więc wkrótce kredyt pojawi się także w ich ofercie.

Polacy nie kupują mieszkań, a wkład własny przestał być największym problemem

Mało zainteresowane udzielaniem kredytów osobom bez zdolności są same banki, ale i potencjalni kupujący nie ustawiają się w kolejce, by skorzystać z dobrodziejstwa programu. Gdy kilkanaście miesięcy temu rząd szlifował ostateczne brzmienie ustawy, największym problemem kupujących były wysokie ceny nieruchomości, które utrudniały nie tylko zakup, ale nawet odłożenie wymaganych 20 proc. wartości domu czy mieszkania.

W kwestii cen nic się nie zmieniło: w dalszym ciągu cena metra kwadratowego przekracza przeciętne wynagrodzenie, więc kupienie kawalerki wiąże się z ogromnym wysiłkiem finansowym. Barierą dla marzących o mieszkaniu są jednak również bardzo drogie kredyty oraz wyśrubowane warunki otrzymania ich. Niewielu ludzi ma dziś zdolność kredytową, niewielu też może pozwolić sobie na zaciągnięcie kredytu, którego rata wynosić będzie ponad 4 tys. zł (mówimy o kredycie, który przed pierwszą podwyżką stóp procentowych w październiku 2021 roku kosztował dwa razy mniej).

W efekcie zainteresowanie kredytami hipotecznymi jest teraz znikome. Zgodnie z danymi BIK banki udzieliły ich o 62,7 proc. mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku.

Mieszkanie bez wkładu własnego: najważniejsze informacje

Program zakłada objęcie gwarancją części kredytu hipotecznego zaciągniętego na zakup mieszkania, nie mniej niż 10 proc. i nie więcej niż 20 proc. wydatków, na którą zaciągany jest kredyt. Gwarancja zastępuje wymóg wniesienia wkładu własnego. Kwota gwarantowanej części kredytu nie może być wyższa niż 100 tys. zł. Jeśli w czasie spłaty kredytu kredytobiorcy urodzi się drugie albo kolejne dziecko BGK jednorazowo spłaci część kapitału kredytu – 20 tys. zł w przypadku drugiego i 60 tys. zł w przypadku trzeciego i kolejnego dziecka (spłata rodzinna).

Czytaj też:
Nie ma chętnych na „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Wiceminister: Mamy pewien problem

Opracowała:
Źródło: money.pl / Wprost