Firmy musza liczyć się z ingerencją rządu. Chodzi o zatrudnianie pewnej grupy osób

Firmy musza liczyć się z ingerencją rządu. Chodzi o zatrudnianie pewnej grupy osób

Firma
FirmaŹródło:Pxhere
Rząd będzie mógł decydować o liczbie cudzoziemców zatrudnionych w firmach - przewiduje przygotowywany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej projekt ustawy o zatrudnieniu cudzoziemców. Projekt budzi mieszane uczucia wśród ekspertów.

O przygotowywanym przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej projekcie ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców, którego celem ma być usprawnienie procedury legalizacji powierzania pracy obcokrajowcom pisze Dziennik Gazeta Prawna. Eksperci w rozmowie z dziennikiem zwracają uwagę, że propozycje resortu, mające ułatwiać zatrudnianie cudzoziemców, mogą paradoksalnie obrócić się przeciwko firmom, przez co przedsiębiorcy będą obawiać się zatrudniać tę grupę osób.

– Projekt zakłada rewolucyjne zmiany. Jest w nim wiele korzystnych rozwiązań, na które pracodawcy czekali od lat, ale też są pułapki – mówi w rozmowie z gazetą Przemysław Ciszek, radca prawny, partner zarządzający w Kancelarii C&C Chakowski & Ciszek.

Projekt ustawy zakłada m.in. rozbudowanie elektronicznego systemu, dzięki któremu będzie można szybciej i prościej zatrudniać obcokrajowców, ale też Państwowa Inspekcja Pracy i Straż Graniczna otrzymają ułatwiony dostęp do baz danych pracodawców powierzających wykonywanie pracy cudzoziemcom, co przyspieszy kontrole legalności ich pracy i pobytu w Polsce. Ma to zniechęcić przedsiębiorstwa do łamania prawa i nielegalnego zatrudniania cudzoziemców.

Zbyt duża ingerencja rządu?

Inny istotny element przygotowywanego przez resort rodziny i polityki społecznej projektu, to możliwość decydowania przez rząd o liczbie cudzoziemców zatrudnionych w firmach – Zgodnie z projektem (Rada Ministrów – red.) będzie mogła określać, w drodze rozporządzenia, limity zatrudnienia cudzoziemców w danej firmie w formie określonego procentowo minimalnego udziału obywateli polskich i zagranicznych – podkreśla Karolina Schiffter, adwokat, partner w Kancelarii PCS Legal.

Rząd będzie mógł podjąć taką decyzję, o ile uzna, że jest to niezbędne ze względu na ryzyko, iż wysoka liczba udzielonych zezwoleń na pracę utrudni zatrudnienie obywateli polskich. Limity będą mogły dotyczyć firm w określonych województwach, powiatach, sektorach czy zawodów. Eksperci zwracają uwagę, że mamy w tym wypadku do czynienia z nadmierną ingerencją w strukturę zatrudnienia, ograniczająca swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Choć podobne rozwiązania – jak zauważa Dziennik Gazeta Prawna – już obowiązują (dotyczą np. możliwości określenia limitu zezwoleń na pracę wydanych w danym roku albo liczby zatrudnianych Ukraińców), ale mają mniejszą siłę rażenia niż to, co obecnie proponuje resort, bo nowe przepisy w tym zakresie mają odnosić się do limitów w firmach i obejmować wszystkie obywatelstwa.

„Bat na pracodawców”

Zmienić mają się zasady nakładania kar na firmy nielegalnie zatrudniające obcokrajowców. – To będzie bat na pracodawców. Co prawda limit kar się nie zmieni, nadal będą wynosiły od 500 zł do 30 tys. zł. W praktyce jednak pracodawcy płacili 1 tys. zł, maksymalnie 3 tys. zł. – wskazuje ekspert. Z projektu wynika, że mają być one stopniowane i zależeć od liczby pracujących nielegalnie. Pracodawca zapłaci nie mniej niż 500 zł za każdego nielegalnie pracującego obcokrajowca – wyjaśnia Przemysław Ciszek.

Eksperci pozytywnie oceniają natomiast zwiększenie stopnia elektronizacji procesu rozpatrywania zezwoleń na pracę oraz oświadczeń. Ostrzegają jednak, że błędem może być pozostawienie tej procedury w urzędach wojewódzkich, które obecnie nie radzą sobie z terminowym rozpatrywaniem wniosków. Sporu nie budzi też propozycja likwidacji testu rynku pracy, czyli wymogu sprawdzenia, czy są bezrobotni, którzy mogliby pracować na danym stanowisku (mają oni pierwszeństwo w zatrudnieniu przed cudzoziemcami). – Umożliwi to szybsze (o kilka tygodni) zatrudnienie cudzoziemców, na których miejsce i tak pracodawca przecież nie mógł znaleźć odpowiedniego kandydata na polskim rynku pracy – komentuje Karolina Schiffter.

Czytaj też:
Ministerstwo podsumowuje „żłobkowe” i rodzinny kapitał opiekuńczy. Wypłacono ok. 3 mld zł

Źródło: Gazeta Prawna