Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) opublikował memorandum w sprawie planów budowy w Polsce elektrowni atomowej. Organizacja zwraca uwagę, że początki energetyki jądrowej w Polsce miały miejsce przeszło 50 lat temu. 12 sierpnia 1971 roku ówczesne władze zdecydowały o budowie elektrowni. Pół wieku po tamtej decyzji, pod koniec 2021 roku spółka Polskie Elektrownie Jądrowe wskazała nadmorską gminę Choczewo, jako miejsce budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Prace budowlane powinny rozpocząć się w 2026 roku, a po sześciu latach ma zostać oddany do użytku pierwszy blok elektrowni o mocy około 1-1,6 GW. Co dwa-trzy lata mają być oddawane kolejne z sześciu bloków o łącznej mocy zainstalowanej wynoszącej około 9 GW.
ZPP zwraca uwagę, że równolegle do rządowego projektu budowy elektrowni atomowej dużej mocy uruchomieniem tzw. małych elektrowni atomowych zainteresowane są największe polskie spółki. SMR (Small Modular Reactors), bo o nich mowa, z założenia mają być bardziej „efektywne”, zarówno w kwestii czasu realizacji inwestycji, jak i zarządzania takimi jednostkami. Moc modularnych elektrowni jądrowych składających się z większej liczby pojedynczych reaktorów może zostać dostosowana do lokalnych potrzeb i uwarunkowań sieciowych. Dodatkowo tego typu elektrownie, z uwagi na różnorodność rozwijanych technologii, mogą znaleźć w przyszłości szerokie zastosowania w zależności od potrzeb inwestorów (zaczynając od wytwarzania energii elektrycznej, poprzez produkcję ciepła na potrzeby technologiczne w dużych zakładach przemysłowych, po wykorzystanie w ciepłownictwie sieciowym).
Z przytoczonych szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że budowa dwóch elektrowni jądrowych w Polsce to koszt ok. 184 mld zł. Według organizacji w ciągu dwóch dekad atom zabezpieczy dostawy energii elektrycznej w Polsce na poziomie od 26 do 38 proc. popytu.
Analitycy PIE szacują, że udział polskich firm w budowie atomu w realistycznym scenariuszu może wynieść od 50 do 70 proc. Wartość inwestycji przeprowadzonych przez polskie firmy wynieść ma ok. 130 mld zł, co powinno zapewnić od 26,4 tys. do 39,6 tys. nowych miejsc pracy.
Kto inwestorem? Trzy opcje w grze
Tymczasem – jak wskazują wypowiedzi przedstawicieli rządu – w ciągu najbliższych tygodni tygodni ma zostać wybrany inwestor dla pierwszej elektrowni atomowej w naszym kraju. Zainteresowanie sprzedażą technologii i budową infrastruktury wyraziły:
-
Francja – przedstawiając w październiku 2021 r. ofertę grupy EDF wskazującą w Polsce od dwóch do trzech lokalizacji elektrowni jądrowych z deklarowaną łączną mocą zainstalowaną od 6,6 do 9,9 GW,
-
Korea Południowa – która w kwietniu 2022 r. przedstawiła polskiemu rządowi ofertę koncernu Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) zakładającą budowę 6 reaktorów o łącznej mocy 8,4 GW,
-
Stany Zjednoczone – których spółki Westinghouse Electric Company i Bechtel jako ostanie zaprezentowały stronie rządowej propozycję dotyczącą budowy elektrowni jądrowych, (jednak do chwili publikacji szczegóły oferty nie zostały ujawnione).
ZPP zwraca uwagę, że wszystkie wymienione firmy mają duże doświadczenie w budowie reaktorów atomowych, a zaproponowane Polsce technologie z powodzeniem funkcjonują na świecie. Cztery bloki Westinghouse typu AP 1000 pracują w Chinach a dwa są na końcowych etapach budowy w Stanach Zjednoczonych. Chińczycy planują budowę kolejnych czterech takich jednostek. Z kolei dwa koreańskie bloki APR1400 obecnie użytkowane są w Korei Południowej, a jeden wykorzystywany jest przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. W sumie siedem kolejnych bloków jest obecnie budowanych w tych państwach. Natomiast francuski EPR (ang. European Pressurized Reactor) to typ reaktora działający od kilku lat w chińskim Taishan. Wkrótce ukończone zostaną elektrownie: Olkiluoto w Finlandii, jednostka we francuskim Flamanville oraz Hinkley Point w Wielkiej Brytanii.
Według ZPP prowadzone w ostatnim czasie przez premiera Mateusza Morawieckiego częste bezpośrednie rozmowy z trzema przedstawicielami rządów państw ubiegających się o pokaźny kontrakt (szef polskiego rządu rozmawiał w ostatnich tygodniach z wiceprezydent USA Kamalą Harris, prezydentem Korei Południowej Yoon Suk-yeolem, a także prezydentem Francji Emmanuelem Macronem) świadczą o bliskim wskazaniu zwycięzcy w walce o budowę polskiej elektrowni jądrowej. Wybór tak strategicznego partnera – jak zauważa organizacja – jest nie tylko kalkulacją finansową, ale też zagadnieniem polityczno-strategicznym. Każdy z konkurentów jest związany z polską więziami gospodarczymi, czy to w ramach struktur UE, NATO, czy przemysłu zbrojeniowego.
Rośnie grupa zwolenników energetyki jądrowej
Organizacja przytacza dane pokazujące, że rośnie poparcie Polaków dla energetyki jądrowej. Jeszcze w 2006 roku – jak wynika z przeprowadzonego wówczas badania CBOS – odsetek osób sprzeciwiających się energetyce jądrowej wynosił aż 56 proc. Przeprowadzony 15 lat później sondaż dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska pokazał zgoła odmienny trend – za budową elektrowni opowiada się aż 62,5 proc. respondentów. Z przeprowadzonego ponad miesiąc temu – czyli już w czasie trwającego kryzysu energetycznego oraz działań zbrojnych na Ukrainie – badania ARC Rynek i Opinia wynika, że aż 64 proc. Polaków chce przyspieszenia prac nad dużymi elektrowniami jądrowymi.
Czytaj też:
Amerykanie dają kolejny powód do współpracy przy atomie. Porozumienie z 22 polskimi firmami