Przypomnijmy, że w piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki poinformował, że partnerem technologicznym do budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce będzie amerykański koncern Westinghouse.
– Silny sojusz polsko – amerykański daje gwarancje powodzenia wspólnych inicjatyw. Po ostatnich rozmowach z Kamalą Harris (wiceprezydent USA – red.) i Jennifer Granholm (sekretarz do spraw energii – red.) potwierdzamy realizację projektu jądrowego w sprawdzonej i bezpiecznej technologii WECNuclear – napisał szef polskiego rządu.
Były premier komentuje
Do decyzji tej odniósł się w poniedziałek w programie „Kropka nad i" w TVN 24 Jerzy Buzek, były premier, obecnie eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej. – To, że ze Stanami Zjednoczonymi (Polska zbuduję elektrownię – red.), to jest dobra decyzja, bo my w sytuacji zagrożenia strategicznego, które płynie z tych bestialstw rosyjskich, to powinniśmy mieć taką bliższą nawet łączność ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, bo to gwarantuje również naszą suwerenność. Oni w najbardziej odpowiedzialny sposób wspierają Ukrainę – powiedział szef rządu w latach 1997-2001.
– Dobrze, że ona jest, ale tak wielkie przedsięwzięcie, tak kosztowne, idące dziesiątki miliardów dolarów, trzeba podejmować w konsensusie politycznym, ponad podziałami politycznymi. To jest ogromna ilość zamówień, umów, jest dzisiaj konkurencja na rynku, my musimy to robić w sposób solidny – dodał.
Polski program energetyki jądrowej zakłada, że w 2026 roku w naszym kraju rozpocznie się budowa pierwszej elektrowni jądrowej. Pierwszy blok elektrowni o mocy około 1-1,6 GW ma zostać oddany do użytku sześć lat później. Kolejne bloki mają być wdrażane co 2-3 lata. Ze wstępnych ustaleń wynika, że elektrownia powstanie najprawdopodobniej w nadmorskiej gminie Choczewo, a dokładniej w miejscowości Lubiatowo.
Czytaj też:
Trudna droga do atomu. Historia planów budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowejCzytaj też:
Elektrownia jądrowa. PGE i ZE PAK podpisały umowę z Koreańczykami