O przedłużeniu w naszym kraju zerowego VAT-u na żywność poinformował na początku tygodnia na antenie Radia Lublin wiceminister finansów Artur Soboń. Potwierdził to również wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Niestety nie oznacza to, że ceny w sklepach spożywczych nie pójdą w górę. Producenci żywności coraz mocniej sygnalizują, że wraz z handlem ponoszą największe skutki drastycznego wzrostu kosztów działalności.
W przyszłym roku jeszcze gorzej?
– Ceny rosną, ale mimo to konsumenci wciąż nie odczuwają rzeczywistego wzrostu kosztów po stronie producentów. W branży mięsnej to 30 proc. W przyszłym roku lepiej nie będzie, ceny jeszcze mocniej pójdą w górę. Głównie z tego powodu, że nośniki energii są drogie i będą jeszcze droższe – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Adam Zdanowski, prezes ZM Wierzejki i członek zarządu Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI).
– Droższa energia (ciepło, prąd), ale także transport uderzają w absolutnie wszystkich. Wiele firm bierze na siebie wzrost kosztów, ale nie można tego utrzymywać w nieskończoność. Wolimy mieć jeden zakład zamknięty niż produkować na warunkach wcześniejszych umów, zupełnie dzisiaj nieopłacalnych – dodaje.
Wzrost obciążeń potwierdzają inne sektory. – Koszty po naszej stronie poszły w górę nawet 50 proc., więc przy 20-proc. wzroście cen konsumenci nadal mają potężną i nieustającą promocję, ponieważ płacą mniej niż realnie powinni – podkreśla Maciej Włodarczyk, prezes producenta mrożonek Iglotex.
Gazeta przypomina, że Włodarczyk podczas konferencji RetailTec zwracał uwagę, że ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność. – Producenci do spółki z sieciami handlowymi nie są już w stanie ponosić dużych obciążeń i to zdecydowanie musi się skończyć. Oznacza to jeszcze wyższe podwyżki dla konsumentów – mówił prezes Iglotex.
O wyjątkowo trudnym roku dla branży mówią producenci nabiału. – Wcześniej konsumenci przyzwyczajeni byli, że produkty mleczne są tanie i nawet zakupy na zapas dla większości nie wiązały się z wydatkiem zbyt obciążającym budżet. Tegoroczne zmiany cen wprowadzaliśmy stopniowo i w zrównoważony sposób, nierzadko w wysokości niepozwalającej na rentowną produkcję – podkreśla Małgorzata Cebelińska, dyrektor handlu SM Mlekpol, właściciela marki Łaciate, podkreślając, że było to możliwe dzięki działalności eksportowej, której sprzyjała koniunktura i wysokie kursy walut, co pozwoliło zniwelować wzrost cen produktów przeznaczonych na polski rynek.
Zdaniem Cebelińskiej w nowym roku „prawdopodobnie nie unikniemy dalszych podwyżek, chociażby ze względu na zapowiadane przez rząd kolejne wzrosty cen energii".
Ceny o 26 proc. wyższe niż rok temu
Z przytoczonych przez „Rzeczpospolitą" wyników niedawnego badania UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych wynika, że w październiku br. ceny w sklepach były o 26,1 proc. wyższe niż przed rokiem. Z kolei najnowsze dane NielsenIQ pokazują, że w ciągu roku do końca września przeciętny koszyk zakupów spożywczych urósł – pod względem ilości produktów – tylko o 1,1 proc., mimo migracji z Ukrainy i zakupów do paczek pomocowych. Pod względem wartości rynek urósł w tym okresie o 13 proc., co pokazuje wpływ wyższych cen na obroty. Koszyk wyrobów kosmetyczno-chemicznych urósł o 4,2 proc. ilościowo przy wartościowym wzroście o 10,8 proc.
Czytaj też:
Przeanalizowali ceny w 13 sieciach. Gdzie zakupy są najtańsze?Czytaj też:
UOKiK bierze się za rabaty. Duże sieci mogły wykorzystywać swoją pozycję