Komu zależy na „degrengoladzie społecznej”? Trwa konferencja Adama Glapińskiego

Komu zależy na „degrengoladzie społecznej”? Trwa konferencja Adama Glapińskiego

Prezes NBP Profesor Adam Glapiński
Prezes NBP Profesor Adam Glapiński Źródło:Materiał Partnera
- Bardzo się cieszymy, że sytuacja jest lepsza, niż wszyscy się spodziewali – powiedział na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Odniósł się w ten sposób do najnowszego szybkiego szacunku GUS. Wynika z niego, że po raz pierwszy od wielu miesięcy inflacja zaczyna spadać. W grudniu wyniosła 16,6 proc. wobec 17,5 proc. w listopadzie.

Comiesięczna konferencja prezesa Narodowego Banku, która przypada w dni po zakończeniu posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, zbiegła się w czasie z tzw. szybkim szacunkiem inflacji. Wynika z niego, że inflacja spadła w ciągu miesiąca o 1 pkt proc.

Glapiński tryumfuje w sprawie inflacji

– Ja mówiłem, że inflacja jest przejściowa, tak jak wszyscy prezesi wszystkich banków centralnych. Jest to przedmiotem żartów do dzisiaj – od populistycznych polityków po kabarety. Ważny jest czas i miejsce. Kto wtedy mógł przewidzieć wybuch wojny? To, co państwu dziś mówię, to jest to, co dziś wiemy. Nie ja, Adam Glapiński, ale Narodowy Bank Polski. A Narodowy Bank Polski wie to, co inne banki centralne. Mamy wspólną wiedzę z bankami centralnymi w Niemczech czy Hiszpanii – mówił Glapiński.

Przede wszystkim Adam Glapiński skoncentrował się na wypunktowaniu przyczyn, które zadecydowały o tym, że Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na obecnym poziomie.

– Po pierwsze, koniunktura gospodarcza na świecie. Widzimy postępujące spowalnianie gospodarcze, przede wszystkim w strefie euro. Po obniżeniu się dynamiki PKB w III kwartale 2022 roku, strefa euro to strefa obniżającej się aktywności gospodarczej – powiedział.

Zauważył ponadto, że na rynkach widać pierwsze efekty zacieśniania polityki pieniężnej przez banki centralne.

Komu zależy na „degrengoladzie społecznej”?

– Stopy procentowe wzrosły jedenaście razy, więc najwięcej w historii Rady, czyli najwięcej w ciągu 25 lat – kontynuował prezes NBP. – Choć jako gospodarka znajdujemy się w zupełnie innym świecie niż 25 lat – daleko lepszym – to znów mierzymy się z wysoką inflacją – powiedział. Radykalny proces dezinflacji może być bardzo kosztowny gospodarczo i społecznie, jak to było na początku lat 90. Głównie mówimy tu o bezrobociu i masowych bankructwach – dodał.

Przywołał opinie niektórych publicystów (bez wskazania, kogo ma na myśli), którzy domagają się podniesienia stóp procentowych do poziomu inflacji. Jego zdaniem skutkowałoby to „degrengoladą polityczną i społeczną”. – Choć niektórym na tym na pewno zależy – dodał.

W czwartek GUS podał wstępne dane o grudniowej inflacji

Według wstępnego szacunku GUS inflacja w grudniu wyniosła 16,6 proc. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,2 proc. To o prawie cały punkt procentowy mniej, niż w listopadzie.

„Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w grudniu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 16,6 proc. (wskaźnik cen 116,6), a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,2 proc. (wskaźnik cen 100,2)” – czytamy w komunikacie.

Dane o grudniowej inflacji zaskoczyły analityków. Większość ekonomistów spodziewała się co prawda spadku w stosunku do poprzedniego miesiąca, ale znacznie mniejszego. Konsensus rynkowy wynosił 17,3 proc.

„Konsensus prognoz daleko w tyle (17,3 proc.). Wygląda na to, że tak jak inflacja zaskakiwała wszystkich ruchami w górę w ubiegłym roku, tak teraz będzie na odwrót” – piszą na Twitterze analitycy banku Pekao.

Najodważniejszą prognozę zaprezentowali analitycy mBanku, którzy przewidywali, że grudniowa inflacja wyniesie równe 17 proc.

Czytaj też:
Zuber dla Wprost.pl: Perspektywa 20 proc. inflacji oddala się

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl