Ferie zimowe w dobie inflacji za nami. Turystów nie zabrakło, ale zmienili zwyczaje

Ferie zimowe w dobie inflacji za nami. Turystów nie zabrakło, ale zmienili zwyczaje

Ferie zimowe, zdjęcie ilustracyjne
Ferie zimowe, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / gorillaimages
Ferie zimowe 2023 przeszły do historii. Mimo rekordowej inflacji, Polacy nie zrezygnowali z zimowego wypoczynku, ale zmienili zwyczaje. Widać, to chociażby po długości pobytu w miejscowościach turystycznych.

Ferie zimowe 2023 za nami. Były to pierwsze od kilku lat ferie bez pandemicznych obostrzeń za to w warunkach rekordowej inflacji. Z przeprowadzonych sondaży wynikało, że wielu Polaków odpuści sobie w tym roku zimowy wypoczynek bądź ograniczy wydatki. „Rzeczpospolita" sprawdziła, jak wyglądała sytuacja w miejscach przez lata obleganych zimą przez turystów.

Ferie zimowe za nami. Ograniczaliśmy wydatki

– W ferie mieliśmy sporo turystów, chyba nie powinniśmy narzekać – mówi w rozmowie z gazetą Helena Buńda, dyrektor Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury przy starostwie powiatowym w Zakopanem. – Na stokach, drogach, parkingach był duży ruch. To dowód, że goście dopisali – dodaje.

Buńda przyznaje, że część miejsc noclegowych była wolna, ale – jak tłumaczy – baza noclegowa na terenie powiatu jest bardzo rozbudowana i trudno ją wypełnić w 100 proc. Szefowa Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury przyznaje również, że ci, którzy przyjechali liczyli się z wydatkami, co odbiło się na usługach. Buńda podkreśla jednak, że „restauracje w Zakopanem raczej tętniły życiem i ludzi było tam pełno". Goście decydowali się również na krótszy pobyt niż przed laty.

Czy goście dopisali również w Karkonoszach? – Dla nas ferie dobrze się ułożyły – mówi „Rzeczpospolitej" Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza. – Początek w styczniu był mało śnieżny, ale przypadł akurat wtedy, gdy ferie miały województwa wschodnie, z których i tak tradycyjnie przyjeżdża do nas mało gości, bo wybierają regiony, do których mają po prostu bliżej. Początek lutego to bardzo dobre warunki narciarskie i ferie Wielkopolski, z której przyjeżdża do nas dużo gości. Ostatnia tura to ferie naszego województwa dolnośląskiego i mazowieckiego. Szału z pogodą nie było, ale raczej dopiero w końcówce, więc sporo turystów nas jednak odwiedziło – dodaje.

„Wyjazdów dwutygodniowych już nie ma"

Okazuje się, że w Karkonoszach również dominowały przyjazdy krótsze, rezerwowane w ostatniej chwili. – Wyjazdów dwutygodniowych, takich jak przed laty, na całe ferie, już dziś w ogóle nie ma – mówi Jęcek.

W niemal 100 proc. udało się zapełnić większe obiekty noclegowe i hotele. W pensjonatach – jak przyznaje burmistrz – było nieco słabiej.

O słabym początku ferii w Beskidach mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny. Samorządowiec dodaje jednak, że udana okazała się druga część zimowego wypoczynku, zwłaszcza „ferie warszawskie". – Goście dopisali, byli zainteresowani naszymi atrakcjami – mówi Golba.

Pytany o wydatki turystów, burmistrz przyznaje, że w tym roku liczyli się oni z pieniędzmi – osoby z z tradycyjnie mniej zamożnych województw wydawali nawet o połowę mniej niż przed rokiem. – Widać to po obrotach restauracji, kawiarni, różnego rodzaju sklepów i sklepików. Mamy informacje o tym od przedsiębiorców, ale też widzimy to na naszych obiektach: lodowisku czy torze saneczkowym – mówi Golba.

Czytaj też:
Kuriozalne wymagania turystów w Zakopanem. Dochodzi do tego bardzo często
Czytaj też:
Inflacja będzie liczona w nowy sposób. GUS zmienia zasady i ma problem

Źródło: Rzeczpospolita