We wtorek przed godziną 10.00 za euro trzeba zapłacić 4,67 zł, za dolara – 4,36 zł, za franka szwajcarskiego – 4,89 zł, a za funta brytyjskiego – 5,44 zł.
Złoty tanieje. Więcej płacimy za importowane towary
„Kursy głównych walut od początku września podniosły się o kilka procent. Lwia część znaczącej przeceny złotego to pochodna szokującej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która wbrew wcześniejszym sugestiom prezesa NBP, rozpoczęła cykl obniżek stopy referencyjnej ostrym ruchem, tnąc koszt pieniądza z 6,75 do 6,0” – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk cinkciarz.pl.
Dodaje, że ostatnia wyprzedaż złotego może być już porównywana do panicznych reakcji na największe szoki minionych lat: wybuch pandemii czy napaść Rosji na Ukrainę. „Szans na poprawę kondycji złotego należy upatrywać przede wszystkim w czynnikach o charakterze globalnym” – ocenia.
Zdaniem analityków PKO BP możliwa jest korekta na parach EUR/PLN i USD/PLN. „Poniedziałkowa kontynuacja deprecjacji PLN nie zmieniła zbyt wiele w obrazie EUR/PLN oraz USD/PLN, na których to trwają średnioterminowe trendy wzrostowe. Technicznie jednak pary te są już mocno wykupione, a to powinno w najbliższych dniach zainicjować scenariusz korekcyjny w kierunku 4,29 dla USD/PLN oraz 4,61 dla EUR/PLN, gdzie obecnie znajdują się krótkoterminowe wsparcia” – napisali w porannym raporcie.
Ryzyko wkalkulowane czy działanie polityczne?
Niższe stopy procentowe ucieszą kredytobiorców, gdyż wkrótce przełożą się na niższe miesięczne raty kredytów. Coś za coś: wszyscy stracimy przez to, że droższe będą towary importowane – od paliw zaczynając. Słaby złoty to wyższe koszty firm, a te na pewno przerzucą je na klientów.
To zastanawiające, że wiedząc o tym, że decyzja o obniżeniu stóp aż o 75 punktów bazowych osłabi złotego, Rada Polityki Pieniężnej i tak się na to zdecydowała. Analitycy Citi Handlowego podejrzewają, że Rada zdecydowała się na ten uderzający w gospodarkę ruch, by pomóc rządowi przed październikowymi wyborami.
„Ostatnie zmiany w polityce pieniężnej zwiększają ryzyko słabości złotego, co zresztą rynek szybko zaczął wyceniać. W praktyce bowiem kraje o wyraźnie wyższej inflacji niż u głównych partnerów handlowych mogą doświadczać nominalnej deprecjacji (waluty – red.)” – czytamy w komentarzu.
W tym kontekście ich uwagę zwraca fakt, że w przyszłorocznym budżecie zapisano pokaźną wpłatę zysku z NBP: aż 6 mld zł.
Zasadniczo im większa obniżka stóp i słabsza waluta, tym lepszy roczny wynik banku centralnego. „Biorąc to pod uwagę, część inwestorów może obawiać się dalszego łagodzenia polityki pieniężnej i dalszego osłabienia złotego, przynajmniej pod koniec roku” – przekonują dalej analitycy.
Czytaj też:
Decyzja RPP winduje koszt importu towarów. Działanie polityczne czy konieczne ryzyko?Czytaj też:
Za miesiąc kolejna obniżka stóp procentowych? Członek RPP zabrał głos