Z decyzji Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych ucieszyli się kredytobiorcy. Zanim jednak odczują zmniejszenie raty, miną co najmniej 3 miesiące, a niektórzy poczekają na to aż 6 miesięcy. Wynika to z faktu, że banki aktualizują oprocentowanie w takich właśnie okresach (jest to opisane w umowie kredytowej). Zanim więc zadłużeni zmniejszą wysokość przelewów do banku, za decyzję Rady przyjdzie zapłacić szeroko rozumianej polskiej gospodarce, czyli nam wszystkim.
Waluty tracą po decyzji RPP o obniżce stóp
Zaraz po ogłoszeniu decyzji o obniżeniu stóp procentowych o 75 punktów bazowych tracić do głównych walut zaczął złoty. We wtorek przed godziną 10.00 za euro trzeba zapłacić 4,67 zł, za dolara – 4,36 zł, za franka szwajcarskiego – 4,89 zł, a za funta brytyjskiego – 5,44 zł.
Poprosiliśmy ekonomistę Marka Zubera z WSB o wyjaśnienie, z czego wynika sprzężenie poziomu stóp procentowych z kursem walut.
– Pierwotny mechanizm związany ze stopami procentowymi i kursem waluty polega na tzw. dysparytecie stóp procentowych. Chodzi o to, że dużo kapitału międzynarodowego – spekulacyjnego, ale nie tylko, bo to mogą być także inwestycje długoterminowe – kupuje różnego rodzaju aktywa oparte właśnie na stopie procentowej. Przede wszystkim są to obligacje skarbowe. Rentowność tych obligacji, czyli zysk, jaki przynoszą, bardzo mocno jest związany ze stopami. Gdy spadają, rentowność obligacji spada, gdy stopy procentowe rosną, to rośnie też zysk. Również inne instrumenty są oparte na stopach procentowych – wyjaśnił ekonomista.
Jeśli więc mamy dwa kraje i w jednym z tych krajów bardzo mocno spadają stopy procentowe, to mniej opłaca się inwestować w jego aktywa. – W związku z tym często kapitał jest wyprowadzany z tego kraju, by zostać wykorzystany do zakupu aktywów gdzie indziej. To samo stanie się, gdy stopy pójdą w górę: to będzie oznaczało, że bardziej opłaca się inwestować w produkty powiązane z tymi stopami, zatem nastąpi napływ kapitału – kosztem odpływu z innego kraju – opisał tę zależność.
Inwestorzy nie lubią niepewności
Wychodząc z jednego kraju kapitał musi „wyjść” z waluty krajowej i „wejść” w inną, czyli kupować walutę i zwiększać na popyt. To powoduje wzrost wartości jednej waluty przy jednoczesnym spadku wartości dotychczasowej.
To nie jedyny powód, dla którego złoty osłabił się w ciągu zaledwie 2 dni o 20 groszy. Zuber wskazał, że jest nią przewidywalność decyzji władz monetarnych.
– Polska Rada Polityki Pieniężnej jest nieprzewidywalna. Przypomnijmy sytuację, gdy kilkanaście miesięcy temu, w cyklu podwyżek stóp procentowych, pojawiły się ze strony członków Rady, na czele z przewodniczącym Adamem Glapińskim, sygnały, że podwyżki stóp nie będzie, a ona nastąpiła – przypomniał Zuber.
Przypomniał jedną z konferencji prasowych tradycyjnie organizowanych w dniu następującym po ogłoszeniu decyzji o stopach procentowych. – Glapiński zaczął wystąpienie od zdania: „zaskoczyliśmy rynki i to było naszym celem”. To wypowiedź, która w cywilizowanym świecie dyskredytuje prezesa banku centralnego. Bank centralny musi być przewidywalny! Nie prowadzi wojny z uczestnikami rynku o to, kto kogo bardziej zaskoczy! – mówi nasz rozmówca.
Jego zdaniem obecna sytuacja jest jeszcze trudniejsza, gdyż „ruch o 75 punktów bazowych jest bardzo ryzykownym zagraniem”. Uważa, że uczestniczy rynku nie mieli żadnych podstaw, by zakładać, że dojdzie do tak dużej obniżki stóp, bo skoro sama Rada nie widziała powodów 2 czy 3 miesiące temu, to czym uzasadnić tę decyzję?
„Rynek przewiduje” – jak to rozumieć?
– Mamy kolejne zaskoczenie na rynku niezwiązane z żadną przesłanką merytoryczną. Skoro polskie władze monetarne są nieprzewidywalne, to inwestorzy zadają sobie pytanie, jak w Polsce inwestować, w szczególności w aktywa powiązane ze stopą procentową. W ich głowie pojawia się pomysł, by sprzedać aktywa, pozbyć się złotego i wyjść z niepewnego kraju. Poobserwować i ewentualnie wrócić – wyjaśniał Zuber.
Dodał, że w narracji używane jest fraza” „rynek przewiduje”.
– A „rynek przewiduje” na bazie dwóch rzeczy: pierwszą są przesłanki merytoryczne, czyli kształtowanie się różnego rodzaju wielkości, a drugim są sygnały, które pochodzą od władzy monetarnej. Te sygnały w ostatnich tygodniach były jednoznaczne: będzie obniżka stóp, ale nieznaczna. Rynek ma powody uznawać, że znów ktoś go okłamał – powiedział.
Słaby złoty nie oznacza wyłącznie tego, że na zagranicznych wakacjach zapłacimy więcej w sklepie. Przede wszystkim przekłada się na wyższy koszt importu towarów – zaczynając od paliw przez wszystko inne. Wyższy koszt obsługi towarów sprowadzany z zagranicy zostanie przerzucony na klientów, więc wkrótce własnym portfelem odczujemy skutki obniżenia stóp. Marek Zuber przewiduje wprawdzie, że złoty wkrótce odreaguje („chyba że Rada ponownie obniży wkrótce stopy procentowe”), niemniej nie nastąpi to z dnia na dzień.
Czytaj też:
Tańsze kredyty za cenę słabnącego złotego. Największy spadek od miesięcyCzytaj też:
Za miesiąc kolejna obniżka stóp procentowych? Członek RPP zabrał głos