Dostawcy jedzenia masowo zrezygnują z pracy? Eksperci ostrzegają przez regulacjami

Dostawcy jedzenia masowo zrezygnują z pracy? Eksperci ostrzegają przez regulacjami

Dostawca jedzenia, zdjęcie ilustracyjne
Dostawca jedzenia, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / Daisy Daisy
Parlament Europejski pracuje nad regulacjami dla osób wykonujących różnego rodzaju usługi przez aplikacje. Przedstawiciele branży ostrzegają, że wprowadzenie zmian może doprowadzić do gwałtownego spadku pracowników, a ceny dostaw znacząco wzrosną.

Nawet 70 proc. pracowników świadczących przez aplikację usługi taksówkowe oraz dowozu zakupów i posiłków może zrezygnować z pracy – pisze „Rzeczpospolita”. Kamil Leszczyński, szef firmy Eternis, która dostarcza e-platformom jak Uber, Bolt, Glovo czy Wolt pracowników dorywczych przyznaje w rozmowie z gazetą, że to realny scenariusz, jeśli dojdzie do uregulowania statusu tzw. gig-workerów (osób niemających etatu, ale wykonujących rozmaite zadania przez aplikacje). Pracuje nad tym Parlament Europejski. Osoby te mają zyskać więcej praw, będą mogli m.in. korzystać z gwarancji minimalnego wynagrodzenia, płatnego urlopu i „chorobowego” czy norm czasu pracy.

Propozycje PE sprzeczne z oczekiwaniami pracowników?

– Zamknięcie pracy platformowej w ramach etatu spowoduje odpływ pracowników z branży. Wzrosną też koszty związane z działalnością platform i partnerów flotowych. Aby zachować płynność biznesów, firmy będą miały do wyboru: zaproponować kierowcom i dostawcom o wiele niższe stawki niż obecnie, co poskutkuje migracją pracowników do innych branż, albo znacznie podnieść ceny – mówi szef Eternis.

Rozmówca dziennika przewiduje, że wprowadzenie zmian w prawie, bez konsultacji z kierowcami i kurierami, partnerami flotowymi oraz samymi platformami, doprowadzi do gwałtownego spadku liczby chętnych do pracy, a ceny dostaw i usług taksówkowych wzrosną, co najmniej – jak prognozuje Leszczyński – o połowę.

– Propozycje PE są zbyt daleko idące i w dużej mierze sprzeczne z oczekiwaniami osób zarabiających w taki sposób. Grożą pozbawieniem możliwości pracy setek tysięcy Europejczyków – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Małgorzata Stanowska, dyrektor ds. polityk publicznych Ubera w Europie Środkowo-Wschodniej.

– W Polsce, jak i Czechach czy Rumunii, Uber w zdecydowanej większości współpracuje z tzw. partnerami flotowymi, którzy zatrudniają kierowców. Dlatego też regulacje, nad którymi pracuje Bruksela, powinny uwzględniać nie tylko lokalne uwarunkowania, ale i przede wszystkim głos samych zainteresowanych – dodaje.

Z kolei związkowcy Konfederacji Pracy wskazują, że przy bierności władz rozwija się system „nieuregulowanej eksploatacji pracowników”. W ich ocenie można obawiać się, że firmy takie jak Uber, Glovo czy Wolt „stanowić będą awangardę uśmieciowienia rynku pracy".

Czytaj też:
Polacy pracują dużo powyżej średniej w UE. Eurostat podał najnowsze dane
Czytaj też:
Kierowca Ubera z Ukrainy padł ofiarą brutalnej napaści w Gdańsku. Są nowe informacje w sprawie