Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach dojdzie do zmiany rządu, co w oczywisty sposób oznacza wymianę ministrów, ale też szefów poszczególnych instytucji. Czy odejdzie również prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) prof. Gertruda Uścińska? Okazuje się, że niekoniecznie.
Prezes ZUS zachowa stanowisko?
W ZUS – jak pisze serwis Money.pl – nie jest tak nerwowo jak w ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa. Według informatorów serwisu urzędująca od 2016 roku Uścińska może zachować stanowisko, przynajmniej na jakiś czas.
– Prof. Gertruda Uścińska jest bardzo zaangażowana w obchodzenie 90-lecia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Powiem szczerze, że nie zdziwiłabym się, gdyby opozycja nie miała wielu chętnych na to stanowisko. To newralgiczny odcinek rządzenia – mówi w rozmowie z portalem osoba znająca kulisy ZUS-u.
Informator serwisu twierdzi, że do Zakładu przychodzą pielgrzymki posłów różnych ugrupowań i rozmawiają z szefową ZUS.
– Czy dobijają jakichś targów? Tego nie wiem. To może być zaskoczenie, ale na poważanie rozważane jest zostawienie profesor na stanowisku, by dokończyć parę rzeczy. Przynajmniej na jakiś czas – mówi rozmówca Money.pl.
Wśród polityków przyszłej koalicji głosy są podzielone. Z jednej strony pojawiają się opinie, że ZUS, tak jak wszystkie inne rządowe agencje, powinien zostać poddany audytowi. Z drugiej, że to organ wykonawczy, który w ostatnich latach radził sobie dobrze z cyfryzacją i automatyzacją.
Portal cytuje byłego pracownika Zakładu, który zwraca uwagę, iż Uścińska w ostatnim czasie zrobiła się bardziej „mateuszkowa" niż wcześniej. Rozmówca Money.pl sugeruje, że obecna prezes ZUS może „wszystko będzie przekazywać niedawnemu patronowi". Obecny pracownik organu twierdzi jednak, że relacje te wcale nie są aż tak kryształowe i przypomina, że Uścińska odmówiła Morawieckiemu wejścia do rządu, gdy na początku zeszłego roku szukał następcy Tadeusza Kościńskiego po jego odejściu z resortu finansów.
„Przeżyła" pięciu premierów
Historia pokazuje, że na ogół nowa ekipa rządząca dokonywała zmiany na fotelu prezesa ZUS. Od tej reguły jest jednak wyjątek w osobie Aleksandry Wiktorow, szefowej Zakładu w latach 2001-2007. Wiktorow "przeżyła" w ZUS aż pięciu premierów – stanowisko objęła w ostatnich miesiącach gabinetu Jerzego Buzka, a odeszła w koncówce pierwszych rządów PiS, gdy premierem był Jarosław Kaczyńskich. Wiktorow zachowała posadę w okresie rządów koalicji SLD-UP-PSL (urząd premiera najpierw piastował Leszek Miller, a później zastąpił go Marek Belka), co pokazuje, że używana przez nową ekipę miotła, niekoniecznie musi uderzyć w prezesa ZUS.
Miotły w ograniczonym zakresie używał również premier Donald Tusk, który tworząc swój pierwszy rząd w 2007 roku pozostawił na stanowisku ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego.
– Po czasie można wskazać, że to był błąd, bo Kamiński nie jest krystaliczną postacią. W tym jednak przypadku też moglibyśmy pokazać, że szanujemy kontynuację w niektórych urzędach, a ZUS się do tego bardzo dobrze nadaje. Pokazalibyśmy propaństwowość. Warto się nad tym pochylić dłużej – mówi Money.pl przedstawicielka Trzeciej Drogi.
Czytaj też:
Prezes ZUS podsumowała 14. emeryturę. 6,8 mln emerytów dostało ją w pełnej wysokościCzytaj też:
ZUS wypłaca nagrody urzędnikom. „Czternastka” na koniec roku