W roku 2050 sektor ciepłowniczy ma osiągnąć neutralność klimatyczną, co biorąc pod uwagę obecną sytuację, jest dużym wyzwaniem i wiąże się z ogromnymi nakładami. Koszty transformacji do roku 2040 to, w zależności od scenariusza, między 276 a 418 mld złotych. W panelu poświęconemu wyzwaniom związanym z dekarbonizacją w sektorze ciepłowniczym wzięli udział: Piotr Górnik, prezes zarządu Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o., Jörn-Erik Mantz, członek zarządu E.ON Polska SA Energy Infrastructure Solutions, Mariusz Michałek, wiceprezes PGE Energia Ciepła S.A., Anna Mielcarek, dyrektor, Departament Rynków Energii Elektrycznej i Ciepła Urzędu Regulacji Energetyki, Krzysztof Skowroński, dyrektor Departamentu Transformacji Ciepłownictwa Krajowej Agencji Poszanowania Energii S.A., Marcin Staniszewski, prezes zarządu TAURON Ciepło Sp. z o.o., Jacek Szymczak, prezes zarządu Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie oraz Krzysztof Zamasz, prezes zarządu, Veolia Energy Contracting Poland.
Dekarbonizacja w ciepłownictwie
Paneliści w swoich wystąpieniach podkreślali, że proces dekarbonizacji musi być przeprowadzony drogą ewolucji, a nie rewolucji, aby ceny ciepła nie nie odstraszyły klientów.
– W Fortum myślimy o transformacji w sposób realistyczny i odważny. Ta odwaga jest coś, czego dzisiaj ciepłownictwo potrzebuje. Według nas docelowym modelem dekarbonizacji ciepłownictwa systemowego jest jego elektryfikacja. Ale musimy brać pod uwagę również uwarunkowania lokalne. Mamy w Polsce dwie nowoczesne elektrociepłownie, jedna ma pięć, druga piętnaście lat, więc trudno myśleć o tym, że spiszemy je i powiemy, że nie spalamy w nich niczego. Zastępujemy w nich węgiel biomasą i paliwami alternatywnymi – powiedział Piotr Górnik.
– Oferty, które dostajemy, są dwukrotnie wyższe, niż zakładaliśmy to w 2021 roku, więc musimy nasz model odejścia od węgla przekalkulować raz jeszcze, by zachować atrakcyjność cenową dla naszych klientów.
Gaz jako paliwo zastępcze
Wielu producentów ciepła odchodząc od spalania węgla decyduje się na przejście na gaz ziemny. Jest to co prawda paliwo kopalne, ale jego spalanie nie emituje do atmosfery gazów cieplarnianych. Większość traktuje je jednak jako paliwo przejściowe, które ma umożliwić neutralność klimatyczną przed przejściem w stu procentach na paliwa alternatywne.
– Oczywiście odchodzimy od węgla, mamy świadomość, że bez gazu nie uda nam się przeskoczyć do zeroemisyjnej produkcji ciepła. Nie mamy innego paliwa, które moglibyśmy przekuć w gigadżule. Gaz traktujemy jako paliwo przejściowe, które pozwoli nam osiągnąć zero emisyjność netto do 2050 roku. Oczywiście liczymy na to, że w kolejnym kroku będziemy mogli blendować ten gaz z wodorem, czy biogazem – powiedział Mariusz Michałek.
– Widzimy również konieczność zastosowania gazu jako paliwa przejściowego, szczególnie w tych dużych jednostkach ciepłowniczych. Natomiast projektując nowe instalacje ciepłownicze skupiamy się na pompach ciepła – powiedział Piotr Górnik.
Wydajność sieci
Paneliści zwrócili uwagę na konieczność poprawy wydajności instalacji ciepłowniczych, aby ograniczyć zużycie energii.
– Mówiąc o elektryfikacji ciepłownictwa, niesposób niedokonać pewnego bilansu. W ciepłownictwie mamy w tej chwili ponad 53 gigawaty mocy. Gdybyśmy chcieli ją 1:1 zastąpić energią elektryczną, to takiej opcji w ogóle nie można rozpatrywać. Dokonaliśmy pewnej analizy, z której wynika, że tej mocy szczytowej powinno być ok. 40 megawatów. To też jest nieakceptowalne. Gdybyśmy poszli jednak właściwą drogą, czyli najpierw ograniczyli zużycie, zastosowali innowacyjne technologie, to wydaje się, że 5 gigawatów dla ciepłownictwa mogłoby wystarczyć. A to już jest coś, o czym możemy myśleć – powiedział Piotr Górnik.
Czytaj też:
Transformacja energetyczna. Przykład idzie od dołuCzytaj też:
Padł rekord zapotrzebowania na moc. Czy grozi nam blackout?