Premier Donald Tusk poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej, że udało się wypracować wspólne stanowisko koalicji rządzącej w sprawie obywatelskiego projektu ustawy o rencie wdowiej.
— Naszą intencją będzie wprowadzenie tzw. renty wdowiej, czyli możliwości przejęcia, przynajmniej części, emerytury zmarłego małżonka czy zmarłej żony. Pozwoli to wszystkim tym, którzy w takiej sytuacji się znaleźli, aby przetrwać najtrudniejsze chwile — powiedział szef rządu.
– Kiedy umiera bliska osoba, jest to tragedia osobista, ale często jest to także zagrożenie ekonomiczne – wskazywała uczestnicząca w konferencji Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, podkreślając, że pomoc wdowom i wdowcom „jest konieczna i takiej pomocy państwo powinno udzielić".
Projekt ustawy o rencie wdowiej trafił do drugiego czytania w trakcie rozpoczętego 23 lipca posiedzenia Sejmu. Drugie czytanie planowane jest na 25 lipca.
Renta wdowia. Co się zmieni?
Przypomnijmy, że według obecnych zasad, w przypadku śmierci małżonka wdowa lub wdowiec zachowuje własną emeryturę, bądź decyduje się pobierać 85 proc. emerytury zmarłego małżonka, czyli tzw. rentę rodzinną. Zmiany zakładają, że senior będzie mógł zachować swoje świadczenie i powiększyć je docelowo o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku plus 50 proc. swojego świadczenia. Łączna kwota pobieranych świadczeń nie będzie mogła jednak przekroczyć trzykrotności przeciętnej emerytury (obecnie ok. 10,5 tys. zł brutto).
Rząd proponuje, by prawo do drugiego świadczenia miały osoby, których świadczenie podstawowe nie jest wyższe niż trzykrotna wartość minimalnej emerytury (obecnie jest to 1780,96 zł brutto). Tym samym prawo do renty wdowiej mieliby seniorzy z podstawowym świadczeniem nie wyższym niż ok. 5,34 tys. zł.
W ocenie rządu rozwiązania powinny wejść w życie 1 stycznia 2025 roku, natomiast prawo do korzystania ze świadczeń według reguły zbiegu i wypłata świadczeń na jej podstawie następowałyby od 1 lipca przyszłego roku. – Rozwiązanie to jest konieczne, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz inne organy emerytalno-rentowe mogły odpowiednio przygotować się do wykonywania tego zadania – wskazuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
W początkowym okresie (do końca 2025 roku) renta miałaby wynosić 15 proc., a w kolejnym roku 20 proc. Dopiero później byłoby to 50 proc. Stopniowe dochodzenie do tego pułapu ma związek z kosztami rozwiązania. Z szacunków resortu rodziny wynika, że początkowy koszt wprowadzenia renty wdowiej to ok. 4 mld zł rocznie. Finalny koszt to ponad 20 mld zł rocznie.
Czytaj też:
Tysiące decyzji o zaniżonych emeryturach. ZUS przekonuje, że to nic wielkiegoCzytaj też:
O ile wzrosną emerytury? To może być biedawaloryzacja