W 2024 roku do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło 86,8 tys. wniosków o rentę z tytułu niezdolności do pracy. To tylko o 0,8 proc. mniej niż rok wcześniej. Liczba składanych podań utrzymuje się na stabilnym poziomie, a eksperci zaznaczają, że nie obserwuje się istotnych zmian w zdrowiu społeczeństwa czy warunkach pracy.
Renta z tytułu niezdolności do pracy przysługuje nie tylko osobom po wypadkach czy z chorobami zawodowymi. Wnioski składają także osoby z problemami psychicznymi czy ograniczeniami wynikającymi z wrodzonych schorzeń. Ekspertka BCC Anna Maria Dukat podkreśla, że wśród wnioskodawców są również osoby po wypadkach komunikacyjnych, często z własnej winy.
Najwięcej wniosków wpłynęło z województwa śląskiego (11,6 tys.), mazowieckiego (10,2 tys.) i wielkopolskiego (9,4 tys.). Najmniej – z opolskiego (1,3 tys.), podlaskiego (2,2 tys.) i świętokrzyskiego (2,5 tys.).
W 2024 roku wydano 46,2 tys. decyzji przyznających rentę oraz 27,3 tys. odmów. Oznacza to, że aż 37,1 proc. rozpatrzonych spraw zakończyło się decyzją odmowną. Eksperci zwracają uwagę na szczelność systemu, a nawet restrykcyjne podejście w przyznawaniu świadczeń.
Zdaniem dr. Marcina Wojewódki, mimo że odsetek odmów jest wysoki, nie odbiega on znacząco od lat ubiegłych. Wskazuje to na utrzymywanie rygorystycznych standardów przy ocenie niezdolności do pracy. Anna Maria Dukat dodaje, że orzecznictwo ZUS bywa kontrowersyjne, a wielu wnioskodawców szuka sprawiedliwości przed sądem.
W 2024 roku zarejestrowano o 13,3 tys. więcej wniosków niż wydanych decyzji. Eksperci tłumaczą to złożonością procesu orzeczniczego i ograniczoną liczbą lekarzy orzeczników. Proces oceny zdolności do pracy trwa długo, co może prowadzić do opóźnień w przyznawaniu świadczeń.
Czytaj też:
Nowy zastrzyk gotówki dla emerytów. Świadczenie bez podatku i limituCzytaj też:
Rehabilitacja dla większej grupy. Po wypadku i ze schorzeniami układu nerwowego