Rząd wycofał się z obietnicy. Chorobowe nadal opłacą pracodawcy

Rząd wycofał się z obietnicy. Chorobowe nadal opłacą pracodawcy

Donald Tusk, szef rządu
Donald Tusk, szef rządu Źródło: Newspix.pl
Rząd rezygnuje z przejęcia wypłat chorobowego przez ZUS od pierwszego dnia L4. Powodem są ogromne koszty i ryzyko nadużyć.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie przejmie wypłaty wynagrodzenia chorobowego od pierwszego dnia nieobecności w pracy. Jak ustalił portal Money.pl, rząd wycofał się z tego rozwiązania ze względu na zbyt wysokie koszty oraz obawy o możliwość nadużyć. Tym samym realizacja obietnicy wyborczej Donalda Tuska stanęła pod znakiem zapytania.

Przejęcie wypłat przez ZUS

Propozycja, aby to ZUS od razu finansował chorobowe, była jednym z tzw. „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu” przedstawionych przez Koalicję Obywatelską. Choć Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt ustawy, to zmiany zostały wstrzymane już na etapie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.

Według wyliczeń, przejęcie wypłaty zasiłku przez ZUS oznaczałoby dla budżetu dodatkowe wydatki rzędu 13–14 mld zł rocznie. Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, podkreślił, że takie obciążenie musiałoby być pokryte z funduszu chorobowego, który i tak jest deficytowy. Wskazał także, że kwota ta jest porównywalna z kosztami wdrożenia renty wdowiej w docelowej wysokości 25 proc.

Drugim powodem rezygnacji z reformy są obawy przed nadużyciami. Istniało ryzyko, że niektórzy pracodawcy mogliby namawiać pracowników do korzystania ze zwolnień w sytuacjach trudnej kondycji firmy czy mniejszej liczby zamówień, przerzucając koszty na ZUS. Jak dodał Gajewski, takie zachowania nie byłyby masowe, ale musiałyby zostać uwzględnione. Wymagałoby to znacznie większej kontroli zwolnień lekarskich, a obecnie w ZUS aż 40 proc. etatów pozostaje nieobsadzonych.

Negatywne konsekwencje

Rząd analizował także rozwiązania stosowane w innych państwach UE. Okazało się, że jedynie Cypr finansuje chorobowe od pierwszego dnia wyłącznie z systemu ubezpieczeń społecznych. W pozostałych krajach pracodawcy wciąż ponoszą część kosztów, choć w różnym zakresie.

Część polityków Koalicji Obywatelskiej przyznała, że obawia się negatywnych konsekwencji wizerunkowych związanych z niewdrożeniem tej obietnicy. Z kolei przedstawiciele innych ugrupowań rządzącej koalicji podkreślają, że „sto konkretów” było zobowiązaniem jednej partii, a nie całego gabinetu.

Wiceminister Gajewski zaznaczył, że temat może wrócić w przyszłości, ale wymaga analizy finansowej i stabilniejszej sytuacji w funduszu chorobowym. Jednocześnie zapewnił, że rząd nie planuje podniesienia składki chorobowej, aby pokryć koszty reformy. Na razie priorytetem resortu pozostaje reforma orzecznictwa lekarskiego.

Czytaj też:
Zaniosła mężowi obiad na L4. ZUS żąda gigantycznej kwoty
Czytaj też:
Tak Polacy kombinują na L4. Podróże i remonty to nie wszystko