Ten rok powinien być znacznie lepszy dla warszawskiej giełdy od poprzedniego. Spółki są tanie, gospodarka ma się coraz lepiej i można oczekiwać dobrych tegorocznych wyników ogłaszanych przez spółki. Do tego alternatywne inwestycje znacznie straciły na atrakcyjności.
W 2015 roku swoje notowania powinny poprawić szczególnie firmy małe. Spółki te bardzo mocno ucierpiały w 2014 roku, a skupiający je indeks sWIG80 spadł o 15,6 proc. Do poziomu z końca 2013 roku wciąż brakuje jeszcze niemal siedmiu procent.
– Powodem był atak na Ukrainę oraz zmiana polityki inwestycyjnej OFE – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – To wszystko spowodowało, że przez prawie 18 miesięcy wszystkie małe i średnie spółki w Polsce systematycznie taniały. Ta sytuacja zaczęła się jednak odwracać w ostatnich miesiącach. Widzimy, że te średnie i mniejsze spółki zaczęły wreszcie zyskiwać na wartości. sWIG80 odrobił znaczną część strat z ubiegłego roku.
I właśnie na spółki z sWIG80 szef Quercus TFI radzi zwracać w tym roku szczególna uwagę. Z nimi bowiem można wiązać największe nadzieje na osiągnięcie dobrych wyników inwestycyjnych.
– Ta klasa aktywów podoba nam się szczególnie ze względu na to, że po pierwsze potaniała w zeszłym roku, a tak na dobrą sprawę dlatego że jest bardzo tania w porównaniu z innymi klasami aktywów, które są dostępne na rynkach. Tutaj mam na myśli zarówno akcje na świecie, na przykład akcje amerykańskie czy akcje zachodnioeuropejskie, jak i inne klasy, nieakcyjne, na przykład obligacje skarbowe w strefie euro. To powoduje, że nasze zainteresowanie średnimi i małymi spółkami w tym roku jest zdecydowanie bardziej pozytywne.
Quercus zakłada, że skoro w zeszłym roku sWIG80 spadł o 15,6 proc., to chociażby na zasadzie efektu jo-jo powinien teraz przynajmniej o 15 proc. wzrosnąć. Biorąc pod uwagę to, że od początku roku indeks ten już zyskał 10,5 proc., to nawet zakładając po drodze jakaś korektę, prognoza wydaje się bardzo realna.
– Cały czas widzimy, że szczególnie segment średnich i mniejszych spółek jest atrakcyjnie wyceniany – ocenia Sebastian Buczek. – Wskaźniki są niskie, wskaźnik cena/zysk dla wielu polskich firm to jest cały czas poziom między 10- a 13-krotnością spodziewanych wyników w tym roku. Dla przykładu koszt akcji amerykańskich to osiemnastokrotność spodziewanych w tym roku wyników, a więc dyskonto w wycenie polskich akcji jest ciągle znaczące i tutaj widzimy potencjał.
Znacznie ostrożniej należy jednak podchodzić do spółek większych. Część z nich zeszłym roku drożała i ich cena nie jest dziś atrakcyjna. Ponadto największe spółki na polskiej giełdzie to banki, które ze względu na warunki prowadzenia działalności raczej nie mogą liczyć na dobry rok. Niepokojące są też spółki, których akcjonariuszem jest skarb państwa. One bowiem często muszą realizować cele polityczne, a nie ekonomiczne. Zdaniem Sebastiana Buczka z ostrożnością warto też podejść do inwestycji w akcje zagraniczne.
– Zakładaliśmy, że amerykańskie akcje podrożeją między 0 a 10 proc. – podkreśla Sebastian Buczek z Quercus TFI. – Mniej więcej cały czas w tych widełkach jesteśmy, bardziej przy dolnych granicach ze względu na umocnienie amerykańskiego dolara. Jeżeli chodzi o akcje w Europie, tutaj byliśmy większymi optymistami niż w przypadku akcji amerykańskich, zakładaliśmy, że te wzrosty mogą sięgnąć nawet 20 proc. w tym roku i DAX jest na dzisiaj ponad dwadzieścia procent na plusie, tak więc po dwóch i pół miesiąca wykonał swoją całą roczną prognozę.
Główne amerykańskie indeksy są obecnie na poziomach z przełomu roku. Niemiecki DAX zwiększył w tym czasie swoją wartość o 20,8 proc.
Newseria.pl
– Powodem był atak na Ukrainę oraz zmiana polityki inwestycyjnej OFE – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – To wszystko spowodowało, że przez prawie 18 miesięcy wszystkie małe i średnie spółki w Polsce systematycznie taniały. Ta sytuacja zaczęła się jednak odwracać w ostatnich miesiącach. Widzimy, że te średnie i mniejsze spółki zaczęły wreszcie zyskiwać na wartości. sWIG80 odrobił znaczną część strat z ubiegłego roku.
I właśnie na spółki z sWIG80 szef Quercus TFI radzi zwracać w tym roku szczególna uwagę. Z nimi bowiem można wiązać największe nadzieje na osiągnięcie dobrych wyników inwestycyjnych.
– Ta klasa aktywów podoba nam się szczególnie ze względu na to, że po pierwsze potaniała w zeszłym roku, a tak na dobrą sprawę dlatego że jest bardzo tania w porównaniu z innymi klasami aktywów, które są dostępne na rynkach. Tutaj mam na myśli zarówno akcje na świecie, na przykład akcje amerykańskie czy akcje zachodnioeuropejskie, jak i inne klasy, nieakcyjne, na przykład obligacje skarbowe w strefie euro. To powoduje, że nasze zainteresowanie średnimi i małymi spółkami w tym roku jest zdecydowanie bardziej pozytywne.
Quercus zakłada, że skoro w zeszłym roku sWIG80 spadł o 15,6 proc., to chociażby na zasadzie efektu jo-jo powinien teraz przynajmniej o 15 proc. wzrosnąć. Biorąc pod uwagę to, że od początku roku indeks ten już zyskał 10,5 proc., to nawet zakładając po drodze jakaś korektę, prognoza wydaje się bardzo realna.
– Cały czas widzimy, że szczególnie segment średnich i mniejszych spółek jest atrakcyjnie wyceniany – ocenia Sebastian Buczek. – Wskaźniki są niskie, wskaźnik cena/zysk dla wielu polskich firm to jest cały czas poziom między 10- a 13-krotnością spodziewanych wyników w tym roku. Dla przykładu koszt akcji amerykańskich to osiemnastokrotność spodziewanych w tym roku wyników, a więc dyskonto w wycenie polskich akcji jest ciągle znaczące i tutaj widzimy potencjał.
Znacznie ostrożniej należy jednak podchodzić do spółek większych. Część z nich zeszłym roku drożała i ich cena nie jest dziś atrakcyjna. Ponadto największe spółki na polskiej giełdzie to banki, które ze względu na warunki prowadzenia działalności raczej nie mogą liczyć na dobry rok. Niepokojące są też spółki, których akcjonariuszem jest skarb państwa. One bowiem często muszą realizować cele polityczne, a nie ekonomiczne. Zdaniem Sebastiana Buczka z ostrożnością warto też podejść do inwestycji w akcje zagraniczne.
– Zakładaliśmy, że amerykańskie akcje podrożeją między 0 a 10 proc. – podkreśla Sebastian Buczek z Quercus TFI. – Mniej więcej cały czas w tych widełkach jesteśmy, bardziej przy dolnych granicach ze względu na umocnienie amerykańskiego dolara. Jeżeli chodzi o akcje w Europie, tutaj byliśmy większymi optymistami niż w przypadku akcji amerykańskich, zakładaliśmy, że te wzrosty mogą sięgnąć nawet 20 proc. w tym roku i DAX jest na dzisiaj ponad dwadzieścia procent na plusie, tak więc po dwóch i pół miesiąca wykonał swoją całą roczną prognozę.
Główne amerykańskie indeksy są obecnie na poziomach z przełomu roku. Niemiecki DAX zwiększył w tym czasie swoją wartość o 20,8 proc.
Newseria.pl