Ruchy na rynkach są zdecydowanie większe, aniżeli mogłyby je tłumaczy stojące za nimi czynniki. Szczególnie dotyczy to rynku obligacji – w ciągu tygodnia rentowność amerykańskich 10-latek spadła o niemal 20 pb i pierwszy raz od lutego znalazła się poniżej 1,30 proc.
Wytłumaczenia szuka się w pogorszeniu perspektyw wzrostu gospodarczego (a zatem spadek prawdopodobieństwa podwyżki stóp procentowych) w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta wirusa. Nie będę jednak kolejny raz przytaczał statystyk, jak obecne szczepionki chronią przed wariantem oraz jak niski jest odsetek hospitalizowanych. Wprawdzie w gospodarkach rozwijających się tempo wyszczepienia jest dużo niższe, więc tam szkody wynikające z ekspansji wariantu Delta, mogą być większe, ale świat Zachodu nie powinien się obawiać Delty.
Inwestorzy tracą apetyt na ryzyko
A jednak przez rynki przetacza się awersja do ryzyka. Nagle każde pomniejsze problemy ekonomiczne zaczynają mieć znaczenie. Tak jest np. ze spowolnieniem tempa poprawy aktywności gospodarczej w Chinach (PMI), USA (ISM) czy Europie (ZEW). Ostrożny ton protokołu FOMC wczoraj przestał być korzystny dla trendów reflacyjnych, za to budzi obawy o zbyt powolną odbudowę gospodarki. Rynki weszły w tryb, w którym nie do końca wiadomo co i jak powinno wpływać na trendy, ale nikt nie zamierza tracić czasu na zastanawianie, kiedy ceny spadają. Zajmie klika dni, nim sytuacja się uspokoi i okaże się, że w ostatnich ruchach więcej jest domykania pozycji niż trwałego zwrotu w nastawieniu do aktywów.
Awersja do ryzyka uderza w waluty rynków wschodzących. Wczoraj mocno było to widoczne w regionie, gdzie równo traciły polski złoty, czeska korona i węgierski forint. Niska płynność na wakacyjnym rynku wzmacnia wzrosty EUR/PLN ponad 4,53. Nie widzimy jednak podstaw, aby pogorszenie nastrojów miałoby być trwałe, albo przyćmić pozytywne fundamenty.
Złoty słabnie. RPP nie pomoże
Mimo to w najbliższych dniach to nastroje będą decydujące, a te aktualnie podsycają słabość złotego. Dzisiejsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej nie zaoferuje złotemu żadnego wsparcia. Zakładamy utrzymanie dotychczasowego nastawienia i brak sygnałów prędkich podwyżek czy wygaszania skupu aktywów. Po tym, jak czerwcowa inflacja zaskoczyła niższym odczytem (4,4 proc. vs prog. 4,6 proc.), gołębi obóz na czele z prezesem Glapińskim otrzymał solidne narzędzie, by łagodzić obawy o utratę kontroli nad inflacją. Dodatkowo wzrost liczby przypadków zachorowań na wariant Delta w Europie będzie wspierać argument o niepewności ścieżki ożywienia i potrzebie łagodnej polityki monetarnej.
Czytaj też:
Dolar w końcu się odbija. W obliczu najnowszych danych, inwestorzy nie chcą ryzykować