Kluczowymi czynnikami wpływającym na nastroje globalnych inwestorów są obecnie oczekiwania względem kształtu polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. W mniejszym stopniu rynek zwraca uwagę na sytuację epidemiczną, choć ta niezmiennie pozostaje czynnikiem ryzyka, który czai się nad rynkiem. Wtorkowy kalendarz publikacji makroekonomicznych jest niemal pusty, co sprawia, że inwestorzy zajmują pozycję przed środowym odczytem inflacji z USA. Odczyt CPI, po danych z rynku pracy (NFP), dopełni obraz Amerykańskiej gospodarki i da odpowiedź na część pytań o tempo podnoszenia kosztu pieniądza w USA.
Słabe dane z rynku pracy w USA
W grudniu w sektorze pozarolniczym w USA zanotowano wzrost o 199 tys. miejsc pracy. Wynik jest znacząco niższy od prognoz (400 tys. miejsc pracy), a także druzgocąco niższy od raportu firmy ADP (800 tys.). Całość raportu o wydatkach i dochodach Amerykanów przedstawia jednak silny obraz rynku pracy. Firmy otwierają procesy rekrutacyjne, ale problemem pozostaje podaż pracy. Rosnąca dynamika wynagrodzeń sugeruje determinację pracodawców w pozyskiwaniu pracowników, co z perspektywy polityki pieniężnej nie powinno odwlekać podwyżek stóp procentowych.
Jeśli dołożymy do tego wysoki odczyt CPI, dostaniemy gotowy przepis na szybsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Mediana oczekiwania mówi, że pierwszej podwyżki stóp procentowych Fed może dokonać już w marcu. Takie otoczenie powinno być skrajnie pozytywne dla dolara oraz negatywne dla rynku akcji. Na przestrzeni ostatnich sesji widać jednak, że nastroje wokół ryzykownych aktywów nie są najgorsze. W mojej opinii wynika to z faktu, że jastrzębie tony z Rezerwy Federalnej zostały już uwzględnione w wycenach większości aktywów. Widoczne jest to zarówno w próbie odreagowania na rynku akcji, jak i w zahamowaniu aprecjacji dolara z początku roku.
Rynek próbuje w tej chwili oszacować, czy dobra sytuacja gospodarcza ma szanse zrekompensować odpływ taniego pieniądza. Niebagatelną kwestią pozostaje przygotowanie do sezonu wyników kwartalnych w USA (rozpoczyna się już w piątek). Dość często przy okazji publikacji wyników powtarza się schemat budowania niskiej bazy przed ujawnieniem raportów, co przy okazji pozytywnych rezultatów finansowych daje szansę na większe umocnienie.
Kurs złotego. Pomaga bardziej klarowna komunikacja NBP
W wycenie krajowej waluty widać powoli efekt podwyższania stóp procentowych, ale też coraz bardziej klarowną komunikację banku centralnego z rynkiem. Po ostatniej konferencji prasowej niemal pewne jest, że koszt pieniądza będzie rósł, a docelowy poziom rynek szacuje pomiędzy 3,5 proc. a 4 proc. stopy referencyjnej (skłaniam się bliżej dolnych poziomów). W takim środowisku złoty wciąż ma przestrzeń do umocnienia. Jak to na rynkach finansowych bywa inwestorzy, w obliczu twardych działań (stopy procentowe), pozostawili z boku kwestie polityczne (konflikt na linii Warszawa-Bruksela). Te jednak mogą się objawiać jako czynniki ciążące krajowej walucie.
Czytaj też:
Gaz w Europie drożeje, działania rządu złagodzą podwyżki rachunków