Premier Mateusz Morawiecki i minister finansów Tadeusz Kościński prześcigają się w zapewnieniach, że Polski Ład wesprze przedsiębiorców i doprowadzi do historycznej obniżki podatków. Ekonomiści są w swoich ocenach dalecy od pochwał. W wyniku całkowitej przebudowy koncepcji składki zdrowotnej, która dziś płacona jest ryczałtem, a w bardzo nieodległej przyszłości ma zostać powiązana z dochodem, przedsiębiorcy zapłacą wyższą daninę. Wprawdzie w ramach wyrównania rząd obiecuje łatwiejszy dostępem do poszerzonego katalogu ulg na innowacje oraz do tzw. estońskiego CIT, ale zdaniem ekspertów z organizacji reprezentujących przedsiębiorców mówią, że żadna to rekompensata.
Rząd nie wykorzystał też okazji, by uprościć system podatkowy. Wprost przeciwnie: poprzez wprowadzanie nowych kategorii, różne odliczenia i ulgi skomplikował go jeszcze bardziej.
Jak to może wyglądać w praktyce? W piątek przywołaliśmy przykład opisany przez money.pl. Serwis wziął na tapet dwóch przedsiębiorców. Pierwszym jest menadżer, który zarabia 10 tys. zł brutto prowadząc jednoosobową działalność. Drugi to przedstawiciel handlowy, którego miesięczne zarobki wynoszą ok. 20 tys. zł brutto, pracujący w ramach kontraktu B2B. Business Centre Club wyliczył straty obu przedsiębiorców.
Menadżer z pierwszego przykładu zapłaci 1078,78 zł więcej miesięcznie w porównaniu ze stanem obecnym, co zuboży go rocznie o 12 947,27 zł. Jeszcze bardziej stratny będzie przedsiębiorca z drugiego przykładu, bo zarabia więcej. Miesięcznie będzie płacił o 1978,78 zł więcej niż obecnie (23 747,27 zł rocznie więcej).
Eksperci Konfederacji Lewiatan przeanalizowali propozycje rządu i przekonują, że w niektórych przypadkach obciążenia na rzecz państwa wzrosną o nawet 97 proc.
Stratni będą wszyscy podatnicy, którzy rozliczają się w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych i to niezależnie od tego, jaki osiągają przychód (a im wyższy przychód, tym wyższa strata wynikająca z nowych zasad).
Pozorne obniżki
Do sprawy odniósł się na naszych łamach Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w firmie inFakt. Jak podkreśla, korzystając z ryczałtu nie można generować ani rozliczać kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.Dodatkowo składka zdrowotna dla wszystkich przedsiębiorców rozliczających się według ryczałtu będzie wynosiła jedną trzecią stawki opłacanego podatku dochodowego. Nie będzie jej też można odliczyć od kwoty podatku do zapłaty.
– Obniżka stawek ryczałtu ma charakter jedynie pozorny – komentuje Piotr Juszczyk. –Ryczałtowcy po wprowadzeniu Polskiego Ładu zapłacą więcej niż obecnie.
Przykładowo lekarz rozliczający się na ryczałcie będzie miał obniżoną stawkę podatku z 17 proc. na 14 proc. Jest to co prawda o 3 punkty procentowe samego podatku mniej, ale jednocześnie należy doliczyć 4,7 proc. składki zdrowotnej. Realne obciążenie będzie więc wynosiło 18,7 proc. zamiast dotychczasowych 17 proc. Na pewno nie będzie to więc wyłącznie obniżka do 14 proc., jak przedstawia to rząd.
Kto zyska na Polskim Ładzie?
Od samego początku rząd stawiał sprawę jasno: na Polskim Ładzie zyskają najmniej zarabiający. I tak właśnie będzie. Gdy chodzi o prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających się wg skali, najwięcej ugrają ci, którzy zarabiają około 3 tys. zł (po odliczeniu składki na ubezpieczenie społeczne). Po zmianach będą mieć miesięcznie nieco ponad 160 zł więcej niż do tej pory. Powyżej 5 tys. dochodu zaczyna się zjazd – najpierw symboliczny, ale przy 7 tys. zł już dający się odczuć (prawie 200 zł na minusie).
Podobnie jest w przypadku etatowców. Na Polskim Ładzie skorzystają zarabiający ok. 3 tys. zł. Od wynagrodzenia w wysokości 8 tys. zł do 13 tys. zł zmiany są neutralne, ale od 13 tys. zł zatrudnieni na umowę o pracę zaczną odprowadzać więcej niż obecnie.