Jak donosi „Rzeczpospolita”, jednym z pomysłów rządu na osiągnięcie części zapisów dotyczących kamieni milowych do KPO, ma być wprowadzenie nowych podatków. Chodzi o regulacje dotyczące zwiększenia efektywności energetycznej i zmniejszenie emisji CO2. Miałoby się to odbyć za pośrednictwem danin nałożonych na posiadaczy samochodów z silnikami spalinowymi.
Nowe podatki od samochodów z silnikami spalinowymi
Gazeta twierdzi, że rząd planuje wprowadzenie dwóch podatków, które miałyby pomóc w rozwoju niskoemisyjnego transportu w miastach i na wsiach. Pierwszy z nich miałby zostać nałożony na posiadaczy aut z silnikami spalinowymi. Drugi miałby podnieść opłatę za rejestrację tego typu pojazdów. Podatki miałyby wejść w życie odpowiednio w 2026 i 2024 roku. Ich wysokość nie jest jeszcze znana.
W KPO znalazł się także zapis, który wprowadza opłaty za korzystanie z dróg krajowych i autostrad, które obecnie nie są płatne. Ma chodzić o około 1400 km dróg.
Nowy podatek dla kierowców? Premier: Promować, a nie karać
Na razie nie ma jednak żadnego potwierdzenia tego typu doniesień ze strony najważniejszych polityków. Pytani byli o to 2 czerwca zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Żaden z nich nie potwierdził prac nad nowym podatkiem. Obaj za to mówili o konieczności promowania samochodów niskoemisyjnych.
– Wszelkie zmiany, które będą związane z KPO, wiążą się z poprawą naszego klimatu. Jednym z elementów jest transformacja energetyczna, jest jednym z głównych elementów tego programu. Wszystko, co będzie służyło poprawieniu efektywności energetycznej, np. samochody, które będą miały mniejszą emisję CO2 i mniej będą spalać, będą miały swego rodzaju preferencje. Dziś już tak jest, mamy system dopłat do samochodów elektrycznych – tłumaczył premier Mateusz Morawiecki, który został zapytany o potencjalny nowy podatek, podczas wspólnej konferencji prasowej z przewodniczącą KE Ursulą Von der Leyen i prezydentem Andrzejem Dudą. – Nie ma obawy, że nastąpi jakaś podwyżka podatków, ponieważ w tej zasadzie nie o to chodzi – powiedział premier.
– Tam (w kamieniach milowych do KPO – przyp red.) nie ma takich zapisów. Mówi się tam o tym, że należy promować zielone środki transportu. Prędzej będzie tak, że będziemy promowali obniżki i zachęty do kupowania samochodów niskoemisyjnych, jak dzisiejsza dopłata do samochodów elektrycznych, niż karali kogokolwiek za posiadanie samochodu spalinowego – mówił Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii na antenie Polsat News. – Nikomu nie będziemy podwyższać dzisiejszych opłat. Możemy je obniżyć, jeśli ma pojazd niskoemisyjny. Nie będzie żadnych nowych opłat. Zostaną utrzymane te, które są dziś – dodał.
Minister był pytany także o pomysł wprowadzenia dodatkowych opłat za korzystanie nie tylko z autostrad, ale także z dróg ekspresowych. O wejściu takiego rozwiązania mówi się już coraz głośniej. – To fake news – powiedział otwarcie minister Waldemar Buda. – To rozwiązania dotyczy wyłącznie samochodów ciężarowych, które już dziś są w tym systemie płatności za drogi ekspresowe. Reforma polega na tym, że obecnie tylko część dróg ekspresowych, tych starych, jest objęta systemem płatności. Nie ma tam kilkunastu nowych dróg, które zostały wybudowane. Dotyczy to wyłącznie samochodów ciężarowych, a nie osobowych – tłumaczył minister.
Nowy podatek? Rozbieżność nawet wewnątrz rządu
Ciekawa rozbieżność pojawiła się jednak nawet wewnątrz Rady Ministrów. Zupełnie odwrotnie wypowiedział się bowiem 2 czerwca na antenie Radia Plus szef komitetu stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber.
– Tak, to prawda. Powiem szczerze, że osobiście nie jestem entuzjastą żadnego z tych rozwiązań, tak jak szeregu innych, na które się czasem godzimy w związku z pomysłami KE. Jeśli spojrzymy na zyski i straty, to bilans jednak wychodzi dodatni. Nie chcę zgadywać (jakie to będą kwoty - przyp red.), ale na pewno nie będzie to przyjemne – dodał.
Czytaj też:
Waldemar Buda o pomysłach opozycji: To się kupy kompletnie nie trzyma