– Nie widzę żadnych szans na to, aby rosyjski koncern naftowy został współwłaścicielem gdańskiej rafinerii – powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. – To Orlen zdecyduje, jakiego będzie miał w tej transakcji partnera, a nie KE – dodał. Chodzi o wstępne warunki, jakie w sprawie przejęcia rafinerii należącej do Lotosu przedstawiła Komisja Europejska. Była to część trudnych, jak od razu przyznano, negocjacji z KE. Obajtek dodał, że Bruksela miała też żądać sprzedaży zakładów w Możejkach i Kralupach.
Fuzja ma się opłacać
Prezes Orlenu przypomniał także, że głównym założeniem połączenia firmy z Grupą Lotos są finanse. – Pragnę powtórzyć, że fuzja Orlenu z Lotosem ma się opłacać przede wszystkim obu koncernom, akcjonariuszom, w tym i Skarbowi Państwa – powiedział Obajtek. Skomentował też głosy o tym, że ustępstwa wobec KE były zbyt duże. – Ocenianie skutków przejęcia Lotosu na tym etapie jest niepoważne. Mamy warunkową zgodę Komisji i rozpoczynamy kolejny etap negocjacji. O tym, na jakich konkretnie warunkach to się stanie, będzie dopiero uszczegóławiane w trakcie rozmów z potencjalnym partnerem lub partnerami – powiedział dla „Rz”.
Koronawirus ułatwił negocjacje
Co ciekawe, prezes PKN Orlen przyznał także, że paradoksalnie były pozytywne aspekty pandemii koronawirusa. Trudna sytuacja w gospodarce mogła pomóc w negocjacjach z KE. – W rozmowach z KE niewątpliwe pomogły nam problemy, jakie pojawiły się w europejskiej gospodarce w następstwie rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa i związana z tym chęć wzmocnienia rynku przez tę instytucję – przyznał.
Czytaj też:
PKN Orlen: Energa po przejęciu będzie zyskiwała na wartości