UOKiK skontroluje reklamy w Warszawie. Podejrzenie zmowy w ramach głośnego przetargu

UOKiK skontroluje reklamy w Warszawie. Podejrzenie zmowy w ramach głośnego przetargu

Przystanek AMS
Przystanek AMS Źródło:Shutterstock / Grand Warszawski
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie działań spółek AMS i Ströer Polska. Występuje podejrzenie zawarcia nielegalnego porozumienia.

Firmy AMS i Ströer Polska, które operują na rynku reklamy w , mogły się zmówić w celu ograniczenia konkurencji - podejrzewa UOKiK. Urząd wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.

„Od lutego w ramach postępowania wyjaśniającego UOKiK analizuje, jak ten rynek funkcjonuje, a także w jaki sposób może na niego wpłynąć uchwała Rady Miasta st. Warszawy z 16 stycznia 2020 r. w sprawie zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń. Urząd sprawdza, czy w wyniku tzw. uchwały krajobrazowej nie dojdzie do faworyzowania konkretnych podmiotów, w szczególności spółki AMS SA, na rynku reklamy zewnętrznej w Warszawie” – czytamy w oświadczeniu UOKiK.

Podejrzenie złamania przepisów antymonopolowych

Urząd podejrzewa, że w celu osiągnięcia większych zysków i ograniczenia dostępu do rynku dla konkurencyjnych firm, AMS i Ströer Polska mogły się zmówić.

– Zebrany w toku postępowania dotyczącego tzw. uchwały krajobrazowej materiał dał podstawę do wszczęcia kolejnego postępowania obejmującego spółki AMS i Ströer Polska. Postępowanie to ma na celu ustalenie, czy spółki te nie złamały przepisów antymonopolowych poprzez zawarcie porozumienia ograniczającego konkurencję, w szczególności poprzez podzielenie pomiędzy siebie rynku reklamy zewnętrznej w Warszawie – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

AMS i Ströer Polska od 2013 roku w ramach przetargu dla Miasta Stołecznego Warszawy zarządzają na wyłączność powierzchniami reklamowymi na wiatach przystankowych (AMS), oraz w warszawskim metrze (Ströer Polska).

Czytaj też:
Uchwała Krajobrazowa dla Warszawy zablokowana. Decyzja Konstantego Radziwiłła mocno krytykowana