Świat pokochał klapki Crocs. Pandemia dała firmie miliony dolarów

Świat pokochał klapki Crocs. Pandemia dała firmie miliony dolarów

Crocs
Crocs Źródło:Pixabay
Producent butów Crocs liczy zyski. Choć nie jest to tanie obuwie, w czasie pandemii sprzedaż klapek poszła w górę. Ich miłośnicy nic sobie nie robią z komentarzy, że te buty nadają się co najwyżej do pracy na działce.

Wielu nie wyobraża sobie, że mogłoby pójść choćby do sklepu w piankowych klapkach Crocs. Bo i jak wyjść na ulicę w czymś, co zostało zaprojektowane dla klientów salonów SPA? Cena tych klapek nie schodzi poniżej 100 zł, za większość modeli trzeba zapłacić sporo więcej. Tym bardziej, że konkurencja oferuje podobne buty za część tej ceny.

Najwyraźniej jednak miłośników butów Crocs jest więcej niż tych, którzy zarzekają się, że nigdy ich nie założą. Firma z siedzibą w Kolorado poinformowała, że tylko w ostatnich trzech miesiącach sprzedała swoje charakterystyczne (i jakże chętnie podrabiane) klapki za 640 milionów dolarów. Rok temu o tej porze wynik był dwa razy gorszy. Już co czwarta para butów kupowana jest przez sklep internetowy.

Trend nie wykazuje oznak spowolnienia – wprost przeciwnie, firma podniosła prognozy przychodów na pozostałą część roku, informuje BBC.

Pandemia zrobiła nam rewolucję w szafach

Skąd takie zainteresowanie butami, które nie są ładne i nawet producent nie przekonuje na siłę, że jest inaczej? Z tego samego powodu, dla którego wzrosła sprzedaż legginsów i dresów. Klienci potrzebują wygodnych ubrań, w których można chodzić po ogrodzie, wyjść z domu, wsiąść na rower. Lekkie i super wytrzymałe Crosc doskonale się do tego nadają.

Jeszcze kilka lat temu Crocsy były wybierane głównie przez ludzi, którzy szukają wygodnych butów do prac ogrodowych, pracowników służby zdrowia i starsze panie, które nie chciały mocować się ze sznurówkami czy rzepami. Gdy firma zorientowała się, że jej niepozorne buty zyskują popularność, zaczęła wprowadzać na rynek różne wariacje na temat klapek. Kto nigdy nie był w sklepie z Crocsami, ten nawet nie wie, że można wybierać spośród kilkunastu modeli. Są różne wzory i kolory, są kwiatki, kokardki, panterka…

Crocsy na czerwonym dywanie

Na tegorocznym rozdaniu Oscarów raper kryjący się pod pseudonimem Questlove założył do rozciągniętego garnituru (choć to tylko pozory, bo choć marynarka i koszula wyglądały na pożyczone od starszego brata, były zapewne elementem bardzo przemyślanej stylizacji) Crocsy wysadzane drobinkami złota. Nonszalanckim zestawem ściągnął na siebie uwagę wszystkich fotoreporterów i przyćmił wszystkie suknie od projektantów, które założyły aktorki. Rzecz jasna, stylizacja nie wszystkim przypadłą do gustu. Obok zachwytów pomysłowością rapera i odwagą w przełamywaniu schematów nie brakło głosów, że nie zrozumiał powagi gali oscarowej i szuka poklasku. Questlove pewnie nie specjalnie się tym przejął – grunt, że nazwiska nie przekręcali.

twitter