Zła passa aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim powoli się odwraca? Bez rekordów, ale z solidnym wynikiem

Zła passa aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim powoli się odwraca? Bez rekordów, ale z solidnym wynikiem

Aukcja Pride of Poland
Aukcja Pride of Poland Źródło: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
14 koni za łączną kwotę 1 mln 598 tys. euro sprzedano na 52. aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim. To wynik zbliżony do zeszłorocznego i pod wieloma względami dowodzi, że coroczne wydarzenie w Janowie Podlaskim odzyskuje znaczenie.

Na aukcję wystawiono 16 koni arabskich czystej krwi. W większości pochodziły z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. 14 znalazło nabywców, natomiast ceny zaoferowane za dwa konie nie osiągnęły zakładanej przez właścicieli ceny minimalnej i nie zostały sprzedane.

Najwięcej zaoferowano za klacz Brodnicę ze stadniny w Janowie Podlaskim (250 tys. euro), za 155 tys. euro wylicytowano za klacz El Maderę ze stadniny w Michałowie.

Trudno porównywać wynik z zeszłorocznym

W zeszłym roku sprzedano konie za 1,58 mln euro, przy czym wynik „podbiła” klacz Perfinka, za którą hodowca z Bliskiego Wschodu zapłacił 1,26 mln euro. Był to drugi najwyższy wynik w ostatnich latach. Jednocześnie rok temu tylko dziewięć z dwudziestu jeden koni znalazło nabywcę, więc trudno jednoznacznie ocenić, czy aukcja w 2020 roku była dobra czy jednak świadczyła o słabości polskich hodowli.

Tegoroczna była znacznie bardziej wyrównana: nie było rekordów dotyczących pojedynczych koni, za to prawie wszystkie wystawione konie zostały wylicytowane. Świadczy to o tym, że tym razem pracownicy stadnin, którzy odpowiedzialni są za selekcję koni i ustalenie minimalnych cen, prawidłowo wykonali swoją pracę i przygotowali dobrą, trafiającą w oczekiwania kupujących, ofertę.

Kupcy pochodzili z 29 krajów, m.in. Belgii, Szwecji, Arabii Saudyjskiej, Kataru, Szwajcarii, Holandii. Jednym z największych odbiorców koni z Polski są kraje Bliskiego Wschodu.

Czytaj też:
Już jutro kolejna aukcja „Pride of Poland” w Janowie Podlaskim. Tak przez lata niszczono prawdziwy diament