We wrześniu tego roku reporter Radia ZET Mariusz Gierszewski ujawnił listę osób, które miały być polecane przez premiera Mateusza Morawieckiego do spółek Skarbu Państwa. Takie zestawienie miało powstać w jednym z resortów, ale nie wskazano, którym. Gierszewski nie ujawnił jednak nazwisk, które się na niej znalazły, wiadomo było jedynie, do których spółek je polecano. Upubliczniono też fragment rubryki „Patron”, w której wpisano Mateusza Morawieckiego. Później o liście pisał też Robert Zieliński z tvn24.pl.
Do tej listy powrócili dziennikarze TVN24: reporter „Czarno na białym” Dariusz Kubik i Grzegorz Łakomski z tvn24.pl. Wspólnie zrealizowali reportaż „Do spółki z premierem. Darowizna na Mateusza Morawieckiego”, w którym wykazali, że ludzie, nad którymi „patronat” miał mieć premier, wpłacali spore kwoty na kampanię szefa rządu w 2019 roku. Materiał ukazał się zarówno w formie reportażu telewizyjnego w cyklu „Czarno na białym”, jak i na stronach tvn24.pl.
TVN24: 17 osób z tzw. listy Morawieckiego wpłaciło na fundusz wyborczy premiera niemal ćwierć miliona
Dziennikarze TVN24 porównali listę osób z „listy Morawieckiego” z dostępnymi w Państwowej Komisji Wyborczej wykazami wpłat na fundusz wyborczy Mateusza Morawieckiego.
Jak ustalili, jest 37 osób, które są zarówno na tej liście, jak i występują w rachunkach komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Najczęściej miały wpłacać na fundusz PiS w 2019 roku, gdy odbywały się wybory do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu. Dziennikarze sprawdzali jednak dalej, próbując ustalić, kto z tej listy wpłacał pieniądze, wpisując w tytule przelewu nazwisko konkretnej osoby.
„Według naszych informatorów zbliżonych do PiS, w partii tej przyjęto zasadę, że jeśli w tytule przelewu wpisane jest nazwisko konkretnej osoby, to kwota ta jest przeznaczana na kampanię tej właśnie osoby” – czytamy.
Reporterzy ustalili w ten sposób, że jest 17 osób z „listy Morawieckiego”, które tylko w 2019 roku wpłaciły 242 tys. złotych, wskazując jednocześnie w tytułach przelewach, że to środki na kampanię premiera. Przelewy opiewały na kwoty od tysiąca do 56 tys. zł (maksymalna dopuszczalna kwota, w 2019 roku ten limit wynosił właśnie tyle).
„Większość osób, które wówczas wsparły finansowo kampanię premiera – to też sprawdziliśmy w PKW – w latach 2014-2018 nie wpłaciło na fundusz wyborczy PiS. Przed 2019 rokiem premier nie startował w wyborach z list tej partii” – pada w materiale.
Choć dziennikarze o to zabiegali, to żadna z 17 osób, które wpłaciły pieniądze, nie zgodziła się na rozmowę na ten temat.
Jeszcze w lutym 2021 roku ukazała się podobna publikacja OKO.press, tyle tylko, że nie mogła być jeszcze wtedy powiązana z „listą Morawieckiego”. Portal ustalił wówczas, że na rachunek funduszu wyborczego PiS trafiło pół miliona złotych darowizn (łącznie było ich 56) ze wskazaniem, że były to przelewy ze wskazaniem imienia i nazwiska premiera.