Kilka godzin po tym, jak rosyjskie wojska weszły na teren Ukrainy, na giełdach skoczyły ceny ropy i gazu. Rosja jest czołowym eksporterem oby tych surowców naturalnych, więc realna groźba nałożenia dalszych sankcji na ten kraj spowodowała, że inwestorzy przestraszyli się zmniejszenia dostaw. Zapytaliśmy prof. Witolda Orłowskiego, jakich jeszcze skutków gospodarczych ataku Rosji na Ukrainę możemy się spodziewać w najbliższych godzinach i dniach.
Atak na Ukrainę. Wojna gospodarcza to ostateczność, bo uderza w obie strony
– To zależy od dalszego scenariusza, a więc od tego, czy na Rosję nakładane będą tylko kolejne, ostrzejsze sankcje, czy też dojdzie do pełnej wojny gospodarczej. W tym pierwszym wariancie nie spodziewam się fundamentalnych problemów gospodarczych. Wzrosną ceny surowców, co stanowić pogłębi problemy inflacyjne i spowolni wzrost również w naszym kraju. Co innego, gdy reakcja Zachodu będzie na tyle stanowcza, że dojdzie do wojny gospodarczej – mówi ekonomista.