Burger King nie wycofa się z Rosji, nawet gdyby chciał. Został zakładnikiem decyzji biznesowych

Burger King nie wycofa się z Rosji, nawet gdyby chciał. Został zakładnikiem decyzji biznesowych

Burger King
Burger King Źródło: Shutterstock / agencies
Właściciel marki Burger King tłumaczy, że nie może się wycofać z Rosji, gdyż ta decyzja nie należy do niego. Firma stała się zakładnikiem popularnego modelu biznesowego.

W Rosji działa i będzie działać ponad 800 restauracji marki Burger King. Okazuje się, że właściciel sieci nie może się wycofać z tego rynku, nawet gdyby tego chciał. Stał się bowiem wizerunkowym zakładnikiem bardzo popularnego w tym segmencie modelu biznesowego.

Burger King pozostaje w Rosji. Nie ma wyboru

Okazuje się bowiem, że znana marka restauracji fast food dowiedziała się, co oznacza porzekadło, o ogonie, który kręci psem. W tej sytuacji właściciel nie ma bowiem zbyt wiele do powiedzenia, gdyż na rosyjskim rynku markę obsługuje podwykonawca. Franczyzobiorca nie ma w planach wycofywania się z Rosji. Jest to dla niego świetny interes, szczególnie w sytuacji, gdy nie będą działały restauracje największego konkurenta – McDonald's.

Właścicielem marki Burger King jest firma Restaurant Brands International, która na rosyjskim rynku operuję na podstawie Joint Venture z firmą Alexandra Kolobova. Międzynarodowa firma poinformowała w liście otwartym, że rozpoczęła proces pozbywania się swoich udziałów w joint venture z rosyjskim biznesmenem, ale z racji zapisów w umowach nie jest to proste i prawdopodobnie zajmie sporo czasu.

McDonald's jest właścicielem ponad 80 proc. rosyjskich restauracji. Ich zamknięcie było więc możliwe niemal z dnia na dzień, co też w zupełnie innym stopniu wpłynęło na reputację firmy. Część firm bardzo dotkliwie odczuwa bowiem problemy wizerunkowe, które wiążą się z dalszym funkcjonowaniem w Rosji. Chyba najmocniej atakowane są obecnie Nestle, Auchan i Leroy Merlin.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Rosyjskie linie lotnicze rezygnują z Boeingów. Mają ogromny problem