Zwrot szklanych butelek w sklepach jest teoretycznie możliwy, ale z reguły trzeba przy tym pokazać paragon, który stanowi dowód, że napój został kupiony w tym samym sklepie. To zaprzeczenie istoty powszechnego systemu kaucyjnego. Na tym tle bardzo ciekawie wygląda system, który wkrótce zacznie obowiązywać w sklepach sieci Biedronka. Obejmie butelki po piwie marek Żywiec, Warka, Namysłów, Harnaś i Kasztelan. Klienci mogą zwracać puste butelki zwrotne w 3150 placówkach w całej Polsce.
Jeśli w chwili zwrotu butelek będą mieli paragon potwierdzający zakup piwa w Biedronce, otrzymają zwrot kaucji w wysokości 50 groszy za każdą butelkę. W braku paragonu kaucja zostanie wypłacona w formie vouchera na kolejne zakupy w sieci Biedronka. Na wykorzystanie go zwracający będą mieli 10 dni.
– Biedronka prowadzi szereg działań prośrodowiskowych. Dlatego zdecydowaliśmy się na szerokie udostępnienie i przyjmowanie zwrotnych butelek po piwach dla wybranych produktów. Do zwrotu nie potrzeba nawet dowodu zakupu, w związku z tym liczymy, że klienci przekonają się do tego rozwiązania. Dzięki skali naszej firmy wprowadzamy jeden z najwygodniejszych w Polsce systemów zwrotu butelek zwrotnych 500 ml – komentuje Marta Walkiewicz, kupiec odpowiedzialna za ofertę piw w sieci Biedronka.
System kaucyjny wyłącza puszki, bo i tak zbierają je bezdomni
Pisaliśmy kilka tygodni temu o pomyśle Ministerstwa Klimatu i Środowiska, by objąć butelki plastikowe i szklane systemem kaucyjnym (z pewnymi wyjątkami). To potrzebna regulacja, choć nasi rozmówcy zwrócili uwagę, że resort mógłby w większym stopniu skopiować rozwiązania, które sprawdziły się za granicą zamiast wywarzać otwarte drzwi.
Tym, co zaniepokoiło Filipa Piotrowskiego z Polskiego Stowarzyszenia Zero-Waste jest ograniczony katalog opakowań, które będą objęte systemem kaucyjnym. Ministerstwo chce, by objęły butelki PET i szkło wielorazowe (przede wszystkim butelki po piwie, które można umyć w specjalny sposób i ponownie napełnić). – Nie dziwi więc, że w Polsce szkoło „wraca” na rynek średnio 10 razy na rynek, podczas gdy średnia europejska to 22 razy. W Niemczech jedna butelka jest wykorzystywana ponad 30 razy i dopiero później jest przetapiana na nowe butelki – dopowiada Filip Piotrowski
Z systemu wyłączone będą puszki metalowe (w tej kategorii mamy puszki aluminiowe i stalowe.) Tym samym będziemy jedynym krajem spośród wszystkich, w których system obowiązuje lub jest projektowany, który pomija puszki.
Rozumowanie ministerstwa jest zaskakujące: nie trzeba wprowadzać kaucji na puszki, bo poziom ich recyklingu jest wysoki, a to za sprawą działalności „zbieraczy”, którzy następnie sprzedają je w punktach skupu. Mówiąc dosłownie: system opiera się na bezdomnych, którzy już wiele lat temu ze zbierania puszek uczynili sobie stałe źródło dochodów.
Po zmianie przepisów za kilogram puszek można by dostać nawet 25 zł
– Poziom zbiórki aluminium wynosi około 80 proc., ale nie wiemy, ile z tej wartości faktycznie stanowią puszki. Skupy liczą materiał, a nie produkt, więc do tej kategorii wpisuje się np. karoseria samochodowa. Polski system jest oparty o najemną pracę osób wykluczonych. Ich zainteresowanie jest uzależnione od cen aluminium w danym momencie. Jeśli ceny spadną, to i tych puszek będzie zbieranych mniej – wyjaśnia Filip Piotrowski.
Wprowadzenie kaucji spowoduje, że opłacalność zbierania puszek będzie niezależna od cen aluminium na rynku. – Dziś za kilogram puszek zbieracz dostanie w skupie około 4,55 zł. Gdyby objąć puszkę kaucją w wysokości 50 groszy, dostanie za nie 25 zł. To zachęci go do zbierania, dzięki czemu będziemy mieć mniej śmieci na bulwarach czy w parkach – dodaje.
Więcej o proponowanym systemie kaucyjnym piszemy w poniższym artykule.