Rada Nadzorcza austriackiego Strabaga odwołała ze swojego grona przedstawiciela spółki Rasperia, która należy do rosyjskiego oligarchy Olega Deripaski. Wcześniej drugi z druga osoba mianowana z ramienia przedsiębiorstwa, sama zrezygnowała z zasiadania w radzie.
Rasperia jest mniejszościowym udziałowcem, ale posiada aż 28 proc. udziałów w Strabagu. Jest to sytuacja o tyle uciążliwa dla zarządu spółki, że Oleg Deripaska został wpisany na listę sankcyjną Unii Europejskiej, co mogłoby oznaczać, że Strabag miałby poważne problemy z pozyskaniem nowych zleceń w części, a możliwe, że wszystkich krajach wspólnoty. Mogłoby to bowiem zostać uznane za złamanie sankcji.
Co ciekawe, w ramach tych samych obwarowań prawnych, Rasperia, mimo posiadanych blisko 30 proc. udziałów w Strabagu, nie może zabierać głosu w decyzjach spółki. Firma należąca do rosyjskiego oligarchy posiada akcje Strabaga od 2007 roku, ale dopiero po zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę, stała się dla austriackiej spółki dużym obciążeniem wizerunkowym i biznesowym. Fundacja rodziny Haselsteinerów, czyli większościowy udziałowiec Strabaga, starała się wykupić udziały Rasperii, ale bezskutecznie.
Rosjanie odcięci od zysków
W efekcie braku porozumienia na zasadach rynkowych, udziałowcy Strabaga postanowili rozwiązać porozumienie z 2007 roku, na podstawie którego dwóch przedstawicieli firmy powiązanej z Deripaską, zasiadło w Radzie Nadzorczej. Zdecydowano także, że aby odciąć Rosjan od zysków, spółka nie wypłaci dywidendy za 2021 rok.