Daniel Motaung, który pracował jako moderator Facebooka w Kenii, oskarżył jej spółkę matkę Meta o handel ludźmi, pracę przymusową i rozbijanie związków zawodowych. Mężczyzna oskarżył także amerykańską firmę Sama zajmującą się outsorcingiem, w której był bezpośrednio zatrudniony.
Mężczyzna poinformował, że gdy podjął pracę dla firmy Sama i przeprowadził się z RPA do stolicy Kenii, Nairobii nie był powiadomiony, że będzie pracował dla Facebooka. Nie wiedział też, że jego praca będzie polegała na oglądaniu niepokojących treści jak pornografia, przemoc czy hejt.
Motaung musiał w ramach pracy oglądać nagrania wideo przedstawiające odcinanie głowy, a także seksualne napastowanie dzieci. Mężczyzna stwierdził w pozwie, że na skutek oglądania niepokojących treści stwierdzono u niego syndrom stresu pourazowego.
Moderator Facebooka padł ofiarą handlu ludźmi
Według mężczyzny opis zawarty w ogłoszeniu o pracę specjalnie był ogólny, aby podstępem zdobyć chętnych do pracy, jako moderatorzy Facebooka. W pozwie prawnicy ocenili, że taka praktyka jest według kenijskiego praca uznana za handel ludźmi.
Mężczyznę reprezentuje londyńska kancelaria prawnicza Foxglove. Daniel Motaung powiedział jej, że praca jako moderator Facebooka była jego pierwszą pracą w życiu zaraz po studiach, dzięki której chciał wyciągnąć swoją rodzinę z życia w ubóstwie. Mężczyzna stwierdził, że sześć miesięcy od podjęcia pracy jego fizyczne i psychiczne zdrowie jest w strzępach.
Daniel Motaung oświadczył także, że na skutek doświadczenia w pracy chciał założyć związek zawodowy, jednak został zwolniony z pracy, zanim mu się to udało. Jego zdaniem właśnie próba założenia związku doprowadziła do jego zwolnienia.
Czytaj też:
Facebook zezwoli na hejt i nawoływanie do śmierci Rosjan, Putina i Łukaszenki
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.