Do sklepów – nie tylko w Polsce – trafiało mięso zwierząt, które były karmione paszą z dodatkiem komponentów do produkcji m.in. paliwa. To za sprawą oszustwa, którego dokonała poznańska firma produkująca pasze. Małżeństwo prowadzące spółkę (polską filię niemieckiej spółki produkującej pasze) miało produkować paszę przy użyciu tłuszczów, które nie były przeznaczone do użytku w branży spożywczej. Były to tak zwane tłuszcze techniczne przeznaczone do smarów i biopaliw. Małżonkowie zostali aresztowani.
Niemiecka grupa czuje się oszukana
Podejrzaną karmę mogło nieświadomie stosować co najmniej 66 zakładów należących do kilku największych koncernów produkujących m.in. paszę dla zwierząt w Polsce.
„Rzeczpospolita” poprosiła o komentarz w tej sprawie do spółkę-matkę: grupę Stern-Wywiol, która ma oddziały w 20 krajach, a eksportuje na 144 rynki. Dziennikarze zapytali, jak to możliwe, że polska spółka prowadziła ten proceder, według śledczych, nawet od pięciu lat – i nikt w grupie się nie zorientował, a także, czy kontrolowali polską spółkę pod kątem jakości produkcji.
Stern-Wywiol Gruppe uniknęła precyzyjnej odpowiedzi. W przesłanym redakcji oświadczeniu przekonuje, że padła ofiarą domniemanych działań przestępczych ze strony niektórych pracowników polskiej spółki zależnej Berg & Schmidt Polska.
„Obecnie w spółce Berg & Schmidt Polska toczy się śledztwo prokuratorskie w sprawie podejrzenia o stosowanie w produkcji pasz dla zwierząt fałszywie deklarowanych tłuszczów płynnych. Śledztwo skierowane jest przeciwko dwóm menedżerom polskiej spółki, która zatrudnia łącznie dziesięciu pracowników. Berg & Schmidt Polska jest jedyną spółką w ramach grupy Stern-Wywiol w Europie, które sprzedaje oleje płynne. Produkty te były głównie zamawiane przez polskich klientów” – czytamy w oświadczeniu, którego fragmenty publikuje „Rz”.
Zapewniono także, że w grupie obowiązują rygorystyczne wytyczne i procedury kontrolne, więc jeśli zarzuty zostaną potwierdzone, okaże się, że były one przez kilka lat łamane. „Takie działania nie są w żaden sposób tolerowane i bezwzględnie naruszają surowe zasady i procedury kontrolne” – zapewnia spółka, ale nie odpowiedziała na pytanie, jak przebiegały kontrole i czy były w ogóle, że nikt się nie zorientował w tym niemal doskonałym pomyśle na przestępstwo przez ponad pięć lat.
Głośne zatrzymanie wspólników z Poznania
Przypomnijmy, że Policjanci z Centralnego Biura Śledczego skontrolowali w minionym tygodniu co najmniej 66 największych zakładów mięsnych w całej Polsce. Funkcjonariusze kontrolowali pasze, które stosowane są do hodowli drobiu. Wiele firm produkujących mięso i wędliny korzystało z pasz dostarczanych przez firmę, której zarząd właśnie trafił do aresztu.
Skażone pasze miały być podawane kurczakom. Tłuszcz w pokarmie ma pomagać w przyroście masy drobiu, a w przypadku kur niosek wpływać na częstsze składanie jaj. Przeważnie są to oleje rzepakowe, kokosowe, palmowe bądź słonecznikowe w formie sypkiej lub płynnej. W przypadku firmy z Poznania dodawano jednak substancje zakazane.
O sprawie jako pierwsze poinformowały Onet i Wirtualna Polska.
Czytaj też:
Na nasze stoły trafiało skażone mięso. W produkcji pasz stosowano olej przeznaczony do smarów