– Największa orchidea kwitnie w domu u klienta trzy miesiące. Daje średnio czterdzieści kwiatów. Proszę sobie wyobrazić miejsce, gdzie jest ich w sumie kilkaset tysięcy. Goście śmieją się, że zrobiłem sobie tutaj mały raj na ziemi – opowiada Jarosław Ptaszek, największy w Polsce i piąty w Europie producent kwiatów pod szkłem.
Ten mały raj to gigantyczna kilkunastohektarowa szklarnia w Stężycy pod Dęblinem. Z lotu ptaka przezroczysty dach przypomina taflę jeziora. Pod spodem co roku produkuje się kilkadziesiąt milionów róż, anturium i orchidei.
Kilka lat temu do warszawskiej filii jego firmy przyjeżdżała osobista florystka Putina. – Potrzebowała kilku tysięcy kwiatów na dekorację Kremla – mówi Ptaszek. Dzisiaj jego firma zmaga się z zakazem eksportu do Rosji i wysokimi cenami energii. Chociaż na jeden i drugi problem znalazła już rozwiązanie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.