Do Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług zaczęły wpływać skargi o konieczności wyrównania kosztów eksploatacyjnych w centrach handlowych za zeszły rok. Najemcy, których reprezentuje ZPPHiU, nie godzą się na dodatkowe, ich zdaniem mocno zawyżone kwoty.
Najemcy muszą dopłacać jedną trzecią kwoty od uiszczonych wcześniej zaliczek
Właściciele sklepów i punktów usługowych obawiają się, że znów będą musieli dopłacać do wcześniej uiszczonych opłat. W niektórych przypadkach wynoszą one równowartość czterech miesięcznych zaliczek, czyli 33 proc. w skali roku — informuje Puls Biznesu. Najwyższa do tej pory zgłoszona kwota to ośmiokrotność miesięcznych zaliczek.
Chodzi tu o utrzymanie powierzchni poza sklepami i punktami usługowymi (korytarze, toalety, parkingi). Najemcy ponoszą także opłaty za personel i biura zarządcy, sprzątanie, ochronę, oświetlenie czy podatek od nieruchomości, który de facto należy do wynajmującego. Pokrywają też kary administracyjne nałożone na wynajmującego czy koszty ubezpieczenia.
Firmy nie mogą przewidzieć, jakie będą końcowe koszty opłat
Najemcy skarżą się, że nie mogą przewidzieć, jaka będą ostateczne opłaty kosztów wspólnych w galeriach handlowych. Firmy zarządzające takimi obiektami zawierają umowy, w których przedstawiają wartość zaliczkową tych kosztów. Na koniec każdego roku oczekują dopłat. Nie przedstawiają jednak szczegółowego rozliczenia ani dokumentacji poniesionych kosztów.
Na takie działania nie godzi się ZPPHiU. Zdaniem organizacji zarządzanie kosztami wspólnymi w sposób maksymalnie transparentny i efektywny to obowiązek, który powinien być priorytetem właścicieli galerii.
Fachowiec powinien umieć wykonać prawidłowo budżet
Ważne jest, aby fachowiec od lat zarządzający obiektem umiał na początku roku przedstawić poziom kosztów wspólnych najemcom i wykonać prawidłowo budżet. Praktyka polegająca na przedstawianiu kwoty do dopłaty w zakresie kosztów wspólnych po zakończeniu roku – bez rozliczenia czy udokumentowania powinna być niedopuszczalna. A jest stosowana nagminnie — informuje organizacja reprezentująca najemców.
Przez to sklepy i punkty usługowe w centrach handlowych muszą dopłacać nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie wiedząc, za co tak naprawdę płacą. Nową praktyką są próby wyodrębnia poszczególnych kategorii kosztów oraz fakturowania ich odrębnie — czytamy.
Powinna być jedna i niezmienna kwota w umowie
Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług chce, aby wysokość kosztów wspólnych była w pełni przewidywalna i odgórnie określona jako jedna, niezmienna kwota. Powinna być ona określona w umowie jako element czynszu.
Innego zdania są przedstawiciele galerii handlowych. Przekonują, że wyższe opłaty to m.in. efekt wysokich cen energii elektrycznej. W poprzednich latach jej udział w budżecie wahał się od kilku do kilkunastu procent. Obecnie koszty energii stanowią w wielu przypadkach ponad jedną trzecią budżetu obiektów. W niektórych centrach handlowych przekraczają nawet 40 proc. wszystkich kosztów.
Wydatki trzeba planować na początku roku
– Nie jest dla nas zrozumiałe, dlaczego nie można racjonalnie zaplanować wydatków na początku roku i prawidłowo zrealizować przedstawiony plan — zaznacza Zofia Morbiato, dyrektor generalna Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.
– Dlatego tak doceniamy profesjonalnych i otwartych wynajmujących, dbających o interes nie tylko własny, ale i najemców, a w dłuższej perspektywie przede wszystkimi o wartość centrum handlowego. Są zatem na rynku dobre praktyki, które należałoby wdrożyć powszechnie, bo na tym korzystają obie strony – dodaje.
Mali gracze płacą więcej, duże firmy mogą liczyć na upusty
Jest jeszcze jedna kwestia, która budzi sprzeciw małych najemców. Chodzi o uprzywilejowanie niektórych firm, najczęściej dużych spółek, które wynegocjowały znacznie niższe opłaty za najem powierzchni w centrach handlowych. Zdaniem dyrektor Zofii Marbiato, obecnie znane są już trzy przypadki centrów handlowych, gdzie firmy zajmujące łącznie 70 proc. powierzchni galerii handlowej pokrywają zaledwie 30 proc. kosztów eksploatacyjnych.
Resztę, czyli 70 proc. wszystkich kosztów muszą dopłacać mali najemcy, którzy zajmują 30 proc. powierzchni obiektu. Przedstawiciele firm powołują się na wyrok Sądu Najwyższego, który uznał, że przerzucanie przez właścicieli dopłat na małych najemców jest czynem nieuczciwej konkurencji.
Czytaj też:
Polska zmieni się nie do poznania. Przy autostradach powstaną huby do ładowania elektrykówCzytaj też:
Niemiecki gigant otwiera pierwsze placówki w Polsce. W planach jest 400 sklepów