Zatory płatnicze rujnują firmy. KE chce zmienić przepisy

Zatory płatnicze rujnują firmy. KE chce zmienić przepisy

Banknoty
Banknoty 
Komisja Europejska chciałaby zmienić przepisy dotyczące odroczonych terminów płatności. Dziś są na tyle liberalne, że niektórzy przedsiębiorcy musza czekać nawet trzy miesiące na opłacenie faktury. Obowiązujące regulacje są korzystne dla dużych firm, które narzucają takie warunki mniejszym dostawcom.

W polskiej rzeczywistości biznesowej niczym nietypowym nie są odroczone terminy płatności: strona odbierająca usługę lub towar negocjuje dla siebie długi, nawet trzymiesięczny okres płatności. W tym czasie jest de facto kredytowana przez sprzedawcę – a jest to kredyt nieoprocentowany, więc bardziej korzystny niż bankowy. Odroczone terminy nie opłacają się temu, kto pomimo prawidłowego wykonania swojej części umowy musi kilka lub kilkanaście tygodni czekać na płatność. Dlaczego więc się na to godzi? Odroczone terminy płatności to często wymóg dużych kontrahentów: gwarantują złożenie zamówienia na wysoką kwotę pod warunkiem późniejszej zapłaty.

Zatory płatnicze. Duży może więcej

Po stronie firmy, która godzi się czekać na płatność, jest to więc zwykłe ryzyko biznesowe. Niestety nierzadko prowadzi do zatorów płatniczych i powoduje problemy z wypłacalnością, bo przecież firma ma swoje zobowiązania, które musi regulować na bieżąco. Zatory płatnicze są problemem nie tylko w Polsce, ale i całej Unii Europejskiej, stąd inicjatywa Komisji Europejskiej, by wdrożyć poprawki do obowiązującej w UE od 2011 r. ustawy o opóźnionych płatnościach. KE chce zaostrzyć przepisy, wprowadzając rozporządzenie, które zobowiązywałoby firmy do podawania na fakturze terminów płatności nie dłuższych niż 30 dni i przewidywało kary za zwłokę w wysokości co najmniej 50 euro za każdą transakcję handlową.

Poprawki zaplanowane przez KE mają przede wszystkim przeciwdziałać narzucaniu małym firmom niekorzystnych warunków transakcji przez dużych kontrahentów. Na początek dyrektywa objęłaby największe firmy i instytucje rządowe, a dopiero rok później mikrofirmy.

Rozporządzenie ma być zatwierdzone w lutym 2024 r., a głosowanie na sesji plenarnej odbędzie się dwa miesiące później, w kwietniu.

Zatory płatnicze to zmora przedsiębiorców

Dla 68 proc. firm zatory płatnicze są barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej. 1/5 nie płaci kontrahentom na czas, bo sama nie dostaje pieniędzy od klientów – wynika z badania „Przeterminowanie faktur w polskich przedsiębiorstwach” Kaczmarski Inkass*. Co więcej, z końcem tego roku kwoty uwięzione w fakturach wystawionych w 2021 r. mogą firmom przepaść. W grę wchodzi nawet 121 mld zł. Ratunkiem jest zlecenie należności do windykacji i zawarcie do 31 grudnia ugody, w której dłużnik uzna swój dług i ustali plan spłaty.

Skalę problemów finansowych obrazują dane Krajowego Rejestru Długów. Polskie firmy mają 9,6 mld zł zaległości. Średnie zadłużenie każdej z nich wynosi 36,6 tys. zł.

Nieuregulowane zobowiązania są na tyle poważną przeszkodą w biznesie, że – według badania Kaczmarski Inkasso – co 5. firma nie ma z czego zapłacić partnerom handlowym, 1/4 jest zmuszona ograniczać inwestycje, a 19 proc. podnosić ceny swoich towarów i usług. 13 proc. ma problemy z wprowadzaniem produktów na rynek i tyle samo odczuwa pogorszenie swojego wizerunku, czego rezultatem są słabsze warunki finansowe dostaw, jakie proponują im kontrahenci. Co 10. z konieczności zmniejsza zatrudnienie i obniża pensje pracownikom.

4 na 10 badanych firm ocenia opóźnione płatności jako poważny problem, z czego 16 proc. uważa, że jest on „bardzo duży”. Regulowanie zobowiązań z poślizgiem jest dotkliwe szczególnie dla branży budowlanej i handlowej.

Czytaj też:
Kolejny bank przestaje przyjmować wnioski o „Bezpieczny kredyt”
Czytaj też:
Opóźnienia w dostawach IKEA. Sieć wyjaśnia

Opracowała:
Źródło: Wprost