Pył węglowy utrudnia życie sąsiadom portu w Gdańsku. Nowa prezes składa poważną deklarację

Pył węglowy utrudnia życie sąsiadom portu w Gdańsku. Nowa prezes składa poważną deklarację

Port w Gdańsku
Port w Gdańsku Źródło: Materiały prasowe / Port Gdańsk
Mieszkańcy przyportowych dzielnic w Gdańsku skarżą się na pył, który unosi się znam hałd z węglem oraz przewożących surowiec ciężarówek. Wielokrotnie słyszeli zapewnienia, że skala uciążliwości zostanie zmniejszona, ale tak się nie stało. Nowa prezes portu złożyła kolejną obietnicę.

Mieszkańcy gdańskiego Nowego Portu od miesięcy skarżą się na pył węglowy, który osadza się na budynkach po tym, jak w stronę portu przejeżdżają ciężarówki z węglem. Najgorzej było w 2022 roku, kiedy wstrzymano zakup węgla z Rosji i surowiec płynął do nas z Indonezji czy Australii, a przeładowany był w portach.

Kłopotliwe sąsiedztwo

– Problem z pyłami z portu to mieliśmy zawsze, ale czegoś takiego to tu jeszcze nie było – opisywała wtedy w rozmowie z gdańską „Gazetą Wyborczą” pani Anna, mieszkanka gdańskiego Nowego Portu. – Podłogi w domu są czarne, muszę je codziennie zmywać. Okna nie można w domu otworzyć, bo od razu cały ten czarny pył tu się wdziera. To jest dramat! Mieszkam niedaleko portu, gdzie jest teraz wielka hałda węgla czy czegoś podobnego. Trudno tu teraz oddychać.

Obecnie przez gdański port przechodzi mniej węgla, ale problem pyłu bynajmniej nie zniknął. – Wiadomo, że różne towary docierają w różnym czasie. Ogromne zasoby węglowe, które się tutaj pojawiły, wynikają z sytuacji geopolitycznej. To po prostu spadło na nas, jest oczywiście związane z wojną toczącą się za naszą granicą. W pewnym momencie te wielkie hałdy węgla znikną, wówczas będziemy obsługiwali dostawy bieżące, standardowe i wtedy problem będzie z pewnością mniejszy – przyznał w marcu tego roku w rozmowie z Radiem Gdańsk Artur Dziambor, rzecznik Portu Gdańsk.

Port Gdański zna problem sąsiadów

W ostatnich tygodniach mieszkańców Nowego Portu zaniepokoił widok wyjeżdżających bez żadnego zabezpieczenia ciężarówek.

– Te, które wyjeżdżają z portu, wiozą węgiel, a te z dzierżawionych placów w jego okolicach często są załadowane odpadami porafineryjnymi, które są jeszcze gorsze, jeśli chodzi o zawartość i kwestie pylenia – wyjaśnił w rozmowie z radiem mieszkaniec dzielnicy Łukasz Hamadyk.

Nie było to złudzenie optyczne: Port Gdańsk potwierdził, że odpady porafineryjne rzeczywiście mogły być wywożone, ale zapewnia, że był to „jednostkowy przypadek. – Muszę przyznać, że port tego nie kontroluje, ponieważ tylko udostępnia możliwość przewozu, a dziennie takich ciężarówek wyjeżdża z niego około półtora tysiąca i trudno byłoby to wszystko nam przypilnować– tłumaczył Dziambor.

W sprawie utrudniającego życie pyłu mieszkańcy interweniowali już u władz portu, miasta, a nawet premiera Donalda Tuska. Jest szansa, że ktoś się wsłucha w ich słowa. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, nowa prezes portu Dorota Pyć zapowiedziała rozwiązanie problemu pyłu. Ma to być wręcz jeden z jej priorytetów. W piśmie wysłanym piśmie do rad przyportowych dzielnic nowe władze portu zaapelowały o „zamknięcie przeszłości” i nową współpracę.

Władze Portu Gdańsk powołały też specjalnego zespołu ds. uciążliwości pyłowych i dialogu z mieszkańcami i zapowiedziały organizację spotkań oraz dialog.

Nie jest to pierwsze zapewnienie, jakie mieszkańcy słyszą od władz portu. Jeśli dadzą kredyt zaufania, to również wyznaczą czas na realizację obietnic. Jeśli nie zauważą poprawy, nie wykluczają blokady dróg dojazdowych do portu.

Czytaj też:
Polski węgiel wciąż na państwowej kroplówce. Tylko PGG będzie potrzebowała ponad 5 mld zł wsparcia
Czytaj też:
Jaka przyszłość czeka polski węgiel? „Może mieć wciąż swoje pięć minut”

Opracowała:
Źródło: Radio Gdańsk / Gazeta Wyborcza