Koniec fikcji w zatrudnianiu? Nowe uprawnienia inspektorów pracy

Koniec fikcji w zatrudnianiu? Nowe uprawnienia inspektorów pracy

Salon fryzjerski, zdjęcie ilustracyjne
Salon fryzjerski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Aw Creative
Inspektorzy pracy dostaną nowe uprawnienia: będą mogli nakazać zamianę umowy B2B, umowy zlecenia czy umowy o dzieło na umowę o pracę, o ile warunki współpracy odpowiadają wymogom umowy o pracę. Dziś takie uprawnienie mają sądu.

TVN24 ustalił, że zmiana przepisów w kierunku nadania inspektorom pracy nowych uprawnień to priorytet Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Państwowej Inspekcji Pracy. Trwają intensywne prace nad projektem.

Nowe uprawnienia inspektorów pracy

— Inspektor pracy nie może obecnie wydać nakazu, a może jedynie wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy. To wymaga jednak m.in. współpracy z pracownikiem, a on nie zawsze chce takiego przekształcenia. Często też boi się wystąpienia przeciwko swojemu pracodawcy — wyjaśnił pełniący obowiązki rzecznika prasowego Głównego Inspektora Pracy Tomasz Zalewski na antenie TVN24.

Kryteriami, jakie inspektorzy wezmą pod uwagę, będzie m.in. świadczenie pracy w określonych godzinach. — Inspektor pracy w trakcie kontroli ma móc ustalić, które z tych punktów w relacji między podmiotami są wyczerpane. Wtedy, już bez udziału sądu, ma mieć narzędzie do wydania wykonalnej decyzji — powiedział Tomasz Zalewski.

Celem nowych regulacji jest m.in. walka z nadużyciami związanymi z tzw. umowami śmieciowymi oraz kontraktami B2B. W wielu przypadkach dochodzi do zawarcia takiej umowy, choć osoba wykonująca obowiązki de facto pracuje jak etatowiec: wykonuje polecenia przełożonego, pojawia się we wskazanym przez niego miejscu, pracuje w określonych godzinach… Bardzo często odpowiada to wykonującemu pracę, bo jako przedsiębiorca płaci niższe składki niż by płacił przy zatrudnieniu na umowę o pracę. Stąd taka popularność B2B, czyli jednoosobowych działalności gospodarczych, wśród programistów, menedżerów, konsultantów. To że wystawiają tylko jedną fakturę miesięcznie jest dowodem na to, że obchodzą przepisy.

Co innego armia ludzi zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych. Pracownik małego sklepu, zakładu produkcyjnego czy firmy przeprowadzkowej raczej sobie takiej umowy nie wybrał, została mu ona narzucona przez firmę, która w ten sposób szuka oszczędności.

Co z zasadą swobody umów?

Serwis money.pl poprosił o opinię dr Katarzynę Kalatę, radcę prawnego w Kancelarii Kalata. Zwróciła ona uwagę, że zmiany proponowane przez resort pracy mogą budzić wątpliwości w związku z możliwą ingerencją w swobodę zawierania umów.

– To jeden z fundamentów prawa cywilnego, zapewniający stronom możliwość dowolnego kształtowania stosunków prawnych, pod warunkiem, że nie są one sprzeczne z przepisami prawa, zasadami współżycia społecznego i naturą stosunku prawnego — wyjaśniła w rozmowie z money.pl.

Jej zdaniem ryzyko przekwalifikowania umowy B2B na umowę o pracę dotyczy zwłaszcza sytuacji, gdy pracownik formalnie prowadzi działalność gospodarczą, ale faktycznie sposób jego pracy nie różni się od umowy o pracę.

— W takim wypadku ZUS może w każdym momencie zweryfikować ważność tytułu do ubezpieczeń. Dodatkowo, jeśli praca była wykonywana na rzecz jednego kontrahenta i były pracownik wystawia tylko jedną fakturę miesięcznie, to organy będą miały proste zadanie do zakwestionowania takiej formy współpracy — podkreśliła.

Czytaj też:
Prawie 2,5 mln Polaków pracuje na „śmieciówkach". Wiemy w jakich regionach najczęściej
Czytaj też:
Koniec ze „śmieciówkami”? Unia szykuje nowe przepisy

Opracowała:
Źródło: Wprost / money.pl