Jak rozstać się z frankiem i nie zapłacić podatku?
Artykuł sponsorowany

Jak rozstać się z frankiem i nie zapłacić podatku?

Mecenas Anna Wolna – Sroka
Mecenas Anna Wolna – Sroka Źródło: Kancelaria Adwokacka Czabański Wolna-Sroka
Ministerstwo Finansów chce do końca 2026 roku przedłużyć zwolnienie od podatku dla osób, które zawarły z bankami ugodę w sprawie kredytu frankowego. Rozporządzenie ma jednak dużo pułapek. Jak nie dać się w nie złapać i nie obudzić się z obowiązkiem zapłaty dodatkowej daniny wyjaśnia mecenas Anna Wolna – Sroka.

Ministerstwo Finansów chce przedłużyć obowiązywanie ulgi dla frankowiczów, jeśli chodzi o opodatkowanie przychodu w przypadku umorzenia umowy kredytu. Kto z tego rozwiązania może skorzystać?

Anna Wolna – Sroka: – Ministerstwo, de facto, wydłuża tylko już obowiązujące rozporządzenie o kolejne dwa lata. Z tych rozwiązań mogą skorzystać osoby, które zawrą z bankiem ugodę. Ważne jest też, że dotyczy to tylko tych umów frankowych, które zostały zwarte przed 15 stycznia 2015 r., zostały zabezpieczone hipoteką i dotyczyły jednej inwestycji mieszkaniowej. Poza tym to zwolnienie dotyczy tylko kwoty kredytu, która była przeznaczona na mieszkanie, a nie np. garaż czy na jakieś inne cele, takie jak np. komórka lokatorska. Tutaj bowiem interpretacje organów podatkowych nie są już takie spójne, a zatem warto przed zawarciem ugody skonsultować konkretną propozycję ugodową z doradcą podatkowym.

To jest jakaś nielogiczność, bo najczęściej mieszkanie kupuje się z komórką lokatorską i garażem lub miejscem garażowym.

Niestety w przypadku tego rozporządzenia mamy dużo rożnych wyłączeń, na które trzeba zwrócić uwagę, a które nie są wprost wskazane w rozporządzeniu. W mojej ocenie największa pułapka podatkowa może być związana ze zwrotem określonych kwot na rzecz kredytobiorcy, a nie jedynie umorzeniem pozostałego do spłaty zadłużenia.

W uzasadnieniu projektu rozporządzenia napisano wprost, że sama ugoda polega na częściowym zwolnieniu z długu kredytobiorcy w trybie artykułu 508 kodeksu cywilnego. Mamy więc do czynienia tylko ze zwykłym zwolnieniem z długu. (Zobowiązanie wygasa, gdy wierzyciel zwalnia dłużnika z długu, a dłużnik zwolnienie przyjmuje). Innymi słowy ustawodawca w uzasadnieniu projektu rozporządzenia wskazuje wprost, że to rozporządzenie nie dotyczy zwrotu określonych kwot na rzecz kredytobiorców. Sama treść rozporządzenia nie wymienia enumeratywnie wyłączeń z rozporządzenia. W mojej zatem ocenie główny problem interpretacyjny, który ja widzę, jest związany z ugodami, w których kredytobiorca ma otrzymać zwrot określonych środków na swoją rzecz, a nie jedynie umorzenie.

Podczas rozmów bank stwierdza i przyznaje, że dana osoba ma jakąś nadwyżkę na swoim kredycie i przysługuje jej konkretny zwrot. I tutaj pojawia się problem. Niedawno analizowałam taką kwestię ugody w sprawie jednych z moich klientów, którzy otrzymali propozycję ugodową. Wystąpiła tam specyficzna sytuacja, ponieważ klienci dość mocno nadpłacili kredyt. Bank zaproponował im, że zwróci na ich rzecz, dodatkowo poza umorzeniem kwoty kredytu, jeszcze 500 tysięcy złotych. Bank w tym projekcie ugody wskazuje, że on zwalnia kredytobiorcę z długu i dodatkowo zwróci mu 500 tysięcy złotych, ale wystawi na tę kwotę PIT i poinformuje o tym Urząd Skarbowy. W informacjach, które są przekazywane w ugodzie przez bank, nie ma mowy o tym, że w zakresie kwoty 500 tysięcy może powstać przychód i obowiązek podatkowy, a ryzyko jest spore. Podatek od takiego przychodu wynosi bowiem 12 albo 32 % w zależności od wysokości przychodu. W przypadku zwrotu na rzecz kredytobiorców określonych środków kluczowe będą zapisy konkretnej ugody. Jeśli w ugodzie zostanie potwierdzone, że umowa jest ważna i skuteczna, to istnieje ryzyko podatkowe. Każdy zatem przypadek wymagać będzie niezwykłej staranności i dokładnej analizy zapisów konkretnego projektu ugody. Tak aby uniknąć ryzyka podatkowego. W większości ugód, które analizowałam banki nie przyznają wprost, że umowa zawiera klauzule niedozwolne, co wystawia kredytobiorcę na ryzyko podatkowe. Natomiast bank wskazuje tylko, że zwalnia kredytobiorcę z długu i strony uznają, że umowa jest utrzymana. Bank nie uznaje nieważności umowy kredytu.

Jeśli ja wygram z bankiem i w wyniku prawomocnego wyroku sąd orzeknie, że bank musi mi zwrócić odsetki, to co wtedy?

W takim przypadku najlepiej jest wystąpić o interpretację indywidulaną do właściwego dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, tak aby uzyskać pewność, że nie powstał obowiązek podatkowy. Aktualnie interpretacje indywidulane, które są wydawane w takich sprawach, potwierdzają, że nie trzeba płacić podatku od odsetek. Ponieważ jeśli umowa jest nieważna, no to nawet od tych odsetek, od tych kwot zapłaconych, podatku nie ma. Aktualna linia organów podatkowych jest taka, że generalnie taki podatek nie przysługuje również od odsetek ustawowych za opóźnienie, które są zasądzone w procesie. Jeśli jednak kredytobiorca chce mieć pewność, to najlepiej aby wystąpił o wydanie interpretacji indywidualnej w jego konkretnej sprawie.

A co w przypadku, jeśli ktoś wziął kredyt we frankach, kupił mieszkanie i je wynajął? Czy w przypadku zawarcia ugody z bankiem może liczyć na ulgę podatkową?

– Rozporządzenie mówi, że chodzi tylko o te nieruchomości, które zostały zakupione do zaspokojenia potrzeby mieszkaniowej tego konsumenta. Oczywiście wszystko będzie zależało od konkretnego stanu faktycznego. Istnieją bowiem przypadki, w których po kilku latach od zamieszkania w kredytowanej nieruchomości kredytobiorca decyduje się na wynajęcie mieszkania. Kluczowy będzie zatem pierwotny cel, a także, czy dana osoba zamieszkała pod adresem kredytowanej nieruchomości i kiedy wskazaną nieruchomość wynajęła. W przypadkach jakichkolwiek wątpliwości interpretacyjnych najlepiej skonsultować się z doradcą podatkowym, który może zaproponować wystąpienie o wydanie interpretacji indywidualnej przez Krajową Izbę Skarbową.

Więcej informacji na stronie:www.kancelariaczabanski.pl

Źródło: Kancelaria Adwokacka Czabański Wolna-Sroka