Spot, który zmienił wszystko. Reklama jako fundament sukcesu Mokate
Artykuł sponsorowany

Spot, który zmienił wszystko. Reklama jako fundament sukcesu Mokate

Sylwia Mokrysz – prokurent Mokate SA i przedstawicielka drugiego pokolenia właścicieli
Sylwia Mokrysz – prokurent Mokate SA i przedstawicielka drugiego pokolenia właścicieli Źródło: Materiały prasowe
Są firmy, które rozwijają się latami w ciszy. I są takie, które – by przetrwać – muszą zdecydować się na odważny ruch, który przesądza o ich być albo nie być. Mokate, dziś marka rozpoznawalna w ponad 70 krajach, w latach 90. stanęła właśnie przed takim wyborem.

Od nazwiska do marki

Początki Mokate są typowo rodzinne. Firma zaczynała w latach 80. jako „Mokrysz” – od nazwiska Kazimierza Mokrysza. Produkowała wyroby cukiernicze, działając w cieniu większych graczy. Wszystko zmieniło się, gdy na przełomie lat 80. i 90. w firmie zaczęła odgrywać coraz większą rolę Teresa Mokrysz, żona założyciela, a z czasem – liderka transformacji.

„Razem z bratem byliśmy w takim wieku, że już wtedy angażowano nas w sprawy firmy. Nie pod presją, ale w zakresie wymiany myśli i długich rozmów. Podczas jednej z nich zrodził się pomysł by zmienić nazwę firmy. Pamiętam, jak siedzieliśmy nad kartkami papieru z różnymi propozycjami. W końcu wyłoniła się nazwa MOKATE: MOkrysz, KAzimierz, TEresa. Była idealna, dźwięczna, łatwa do zapamiętania. A przy tym mocno związana z nasza rodziną”.

– opowiada Sylwia Mokrysz.

Zmiana nazwy zbiegła się z wprowadzeniem nowego produktu – cappuccino w saszetkach. Był rok 1992. Polska dopiero wychodziła z szoku transformacyjnego, półki sklepowe zapełniały się nowościami, ale nawyki konsumenckie wciąż były zakorzenione w PRL-u. Ludzie pili „kawę po turecku” – fusy zalewane wrzątkiem w szklance. O cappuccino nikt nie słyszał, a jeśli już – to kojarzyło się z czymś niedostępnym.

Produkt, który trzeba było objaśnić

Wprowadzenie Mokate Cappuccino nie wywołało entuzjazmu. Było zbyt nowoczesne i nieznane. Klienci nie wiedzieli, co kupują, jak to przygotować ani czym różni się od tradycyjnej kawy. Brakowało wiedzy – i tu pojawiła się potrzeba edukacji przez reklamę.

„Mama u jednego z kontrahentów została poczęstowana kawą po turecku... posypaną z wierzchu Mokate Cappuccino! Zdaliśmy sobie wtedy sprawę, że aby zaczęło się dobrze sprzedawać, musimy nauczyć klientów jak je przyrządzać”.

– wspomina Sylwia Mokrysz.

W tej sytuacji Teresa Mokrysz podjęła decyzję: za ostatnie pieniądze firma zrealizuje reklamę telewizyjną. Nie miała być efektowna – miała wyjaśniać. Spot emitowano tuż przed prognozą pogody w głównym wydaniu wiadomości.

„Na efekty czekaliśmy z drżeniem serca. Aż nagle do siedziby Mokate zaczęli przyjeżdzać pierwsi klienci – tir za tirem. Tworzyły się ogromne kolejki samochodów. To był przełom”.

– mówi Sylwia Mokrysz.

Agencja „Sylwia” – reklama szyta na miarę

Po tym sukcesie firma wiedziała, że marketing to nie chwilowa fanaberia, tylko strategiczne narzędzie. Sylwia Mokrysz – jeszcze jako studentka – założyła własną agencję reklamową, która przez kilka lat prowadziła działania promocyjne Mokate.

To był mój debiut w świecie reklamy. Ale nie improwizowałam – analizowałam, szkoliłam się, obserwowałam rynek. Robiliśmy kampanie, które opowiadały historię produktu, uczyły i budowały emocjonalny związek z marką”.

Kolejne spoty z udziałem aktorów i animacji wprowadzały Mokate Cappuccino do polskich domów. Marka stawała się nie tylko popularna – stawała się „kultowa”, jak dziś powiedzieliby marketingowcy.

Herbaciana rewolucja – od Londynu do „Rancza”

Nowym wyzwaniem była herbata – zupełnie inna kategoria. Inni konsumenci, inne zwyczaje, inny język promocji. Sylwia Mokrysz nie znała jeszcze wtedy rynku herbacianego, ale postanowiła się tego nauczyć – od najlepszych.

Poleciałam do Londynu, do Thompson Lloyd & Ewart. Tam poznałam ludzi, dla których herbata jest całym życiem. Ten świat mnie bardzo wciągnął. A potem – zaczęliśmy tworzyć własną historię”.

Tak narodziła się nowa odsłona marki Loyd – premium w stylu angielskim, z naciskiem na jakość, aromat i elegancję. Do kampanii promocyjnej zaproszono Justynę Steczkowską. Powstał spot reklamowy pełen poetyki i symboliki.

Chciałam wydobyć magię herbaty, pokazać moment zatrzymania. Justyna idealnie oddała ten nastrój”

– wspomina Sylwia Mokrysz.

Z kolei dla marki „Minutka” opracowano zupełnie inną strategię – opartą na product placement. Herbata pojawiła się w serialu „Ranczo”, na stole bohaterów, w codziennym kontekście. Efekt? Trwała obecność w świadomości widzów – do dziś.

„Product placement w Ranczu to był strzał w dziesiątkę. Nie nachalny, ale bardzo skuteczny. Naturalność i kontekst zrobiły swoje”.

Dziś: wiedza, badania i przyszłość

Obecnie reklama w Mokate to już zupełnie inna skala – 360-stopniowe kampanie, digital, influencerzy, content video. Ale fundament się nie zmienił: zrozumienie konsumenta i potrzeba edukacji.

Z tego założenia wyrósł również Instytut Badań Rynku Kawy i Herbaty – inicjatywa Sylwii Mokrysz z 2024 roku, z siedzibami w Ustroniu i Londynie.

Instytut to zwieńczenie mojej drogi zawodowej. Łączymy naukę z biznesem. Analizujemy trendy, szkolimy młodych, wydajemy czasopismo 'Coffee & Tea Marketing Journal'. Chcemy, by powstał też fundusz wspierający młodych naukowców i innowatorów”.

Instytut zajmuje się też rozwojem nowych produktów, badań sensorycznych, ekoinnowacji, optymalizacji kosztów i automatyzacji. Ale przede wszystkim – to platforma, która pomaga rozumieć zmieniające się potrzeby rynku i odpowiadać na nie z wyprzedzeniem.