Renault przymierza się do wprowadzenia dwóch nowych, luksusowych marek samochodów oraz rozszerzenia swojej działalności na rynkach wschodzących. Wszystko po to, żeby uniknąć strat związanych z kurczeniem się europejskiego rynku zbytu.
Francuski koncern motoryzacyjny rozważa ożywienie marki Alpine, która miałaby oferować sportowe samochody oraz wysokiej klasy auta z wykończeniem na zamówienie. Chce też wprowadzić na rynek zupełnie nową markę Initiale Paris.
Takie plany ma nowy dyrektor operacyjny firmy Carlos Tavares. Chce w ten sposób przeciwdziałać załamaniu sprzedaży produktów koncernu w Europie Zachodniej. Ponadstuletnia firma w zeszłym roku zainkasowała w tym regionie 65 proc. swoich przychodów, jednak rynek ten z roku na rok coraz bardziej się kurczy. Według prognoz Stowarzyszenia Europejskich Producentów Pojazdów w 2012 będzie on mniejszy o kolejne 7 proc. Ten spadek wynika głównie z obaw Europejczyków o poszerzenie się kryzysu związanego z zadłużeniem krajów Wspólnoty, a co za tym idzie, wstrzymania się z wydatkami, m.in. na nowy samochód.
Liczba dostaw Renault w ciągu ostatnich pięciu miesięcy spadła aż o 19 proc., a cały rynek jest 7,3 proc. na minusie. Jest to problem, z którym mają do czynienia też inni producenci samochodów. Oprócz braku popytu przedsiębiorstwa zmagają się z nadwyżką mocy produkcyjnych w europejskich fabrykach. Świadczą o tym chociażby doniesienia o możliwości zamknięcia przez General Motors niemieckich fabryk koncernu oraz likwidacja włoskich zakładów Fiata.
Takie plany ma nowy dyrektor operacyjny firmy Carlos Tavares. Chce w ten sposób przeciwdziałać załamaniu sprzedaży produktów koncernu w Europie Zachodniej. Ponadstuletnia firma w zeszłym roku zainkasowała w tym regionie 65 proc. swoich przychodów, jednak rynek ten z roku na rok coraz bardziej się kurczy. Według prognoz Stowarzyszenia Europejskich Producentów Pojazdów w 2012 będzie on mniejszy o kolejne 7 proc. Ten spadek wynika głównie z obaw Europejczyków o poszerzenie się kryzysu związanego z zadłużeniem krajów Wspólnoty, a co za tym idzie, wstrzymania się z wydatkami, m.in. na nowy samochód.
Liczba dostaw Renault w ciągu ostatnich pięciu miesięcy spadła aż o 19 proc., a cały rynek jest 7,3 proc. na minusie. Jest to problem, z którym mają do czynienia też inni producenci samochodów. Oprócz braku popytu przedsiębiorstwa zmagają się z nadwyżką mocy produkcyjnych w europejskich fabrykach. Świadczą o tym chociażby doniesienia o możliwości zamknięcia przez General Motors niemieckich fabryk koncernu oraz likwidacja włoskich zakładów Fiata.