W związku z przedłużającymi się ograniczeniami w poruszaniu się i zamykaniu lotnisk coraz więcej podróżnych dostaje informacje od swoich przewoźników, że do planowanego lotu nie dojdzie. Będące jedną z pierwszych ofiar kryzysu linie lotnicze mogą liczyć na pomoc publiczną od rządów, ale nie na zniesienie zasad dotyczących praw pasażerów. – Prawa pasażerów są chronione przez prawo w UE. Linie lotnicze muszą zaoferować pasażerom wybór pomiędzy zwrotem środków za bilet lub zmianą trasy. W związku z tym, że w bieżących okolicznościach wyjście drugie nie zawsze jest możliwe, pasażerowie muszą otrzymać zwrot środków – powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Stefan de Keersmaecker.
Jak zaznaczył linie lotnicze mają możliwość zaoferowania klientom voucherów na swoje bilety do wykorzystania w przyszłości zamiast zwrotu pieniędzy. Na takie rozwiązanie, które może być bardziej atrakcyjne pod względem finansowym, muszą się jednak zgodzić pasażerowie. – Komisja Europejska monitoruje i będzie monitorować rozwój sytuacji i wszystkie środki podejmowane na poziomie krajowym. Oczywiście mamy do czynienia z bezprecedensowymi trudnościami, przed którymi stoją linie lotnicze, potrzebujące płynności – przyznał rzecznik.
Parlament Europejski ekspresowo przegłosował zmianę
UE przyjęła zmiany w swoim prawie, które mają nieco pomóc przewoźnikom. Chodzi m.in. o utrzymanie slotów, nawet jeśli nie wykorzystują ich w tym sezonie w 80 proc. Zgodnie z obowiązującymi jeszcze w marcu przepisami, jeżeli przewoźnik lotniczy wykorzystał na start lub lądowanie przyznany slot przez co najmniej 80 proc. czasu w danym sezonie, zachowa go w następnym. W przeciwnym razie mógł on zostać przyznany innej linii lotniczej. Komisja Europejska, zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji w tym sektorze w wyniku pandemii koronawirusa, zaproponowała zawieszenie tych regulacji, a Parlament Europejski ekspresowo przegłosował tę zmianę.
Wydane jeszcze w minionym miesiącu wytyczne KE wyjaśniają, że obecne okoliczności są nadzwyczajne, w związku z czym nie można powoływać się na niektóre prawa, przysługujące normalnie pasażerom. Chodzi np. o odszkodowanie za odwołany lot w terminie krótszym niż dwa tygodnie od jego daty. W normalnych okolicznościach, jeśli przelot nie doszedłby do skutku, pasażerowie mogliby liczyć na rekompensaty.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka
Czytaj też:
Koronawirus. 36 tys. pracowników linii lotniczej trafi na postojowe