Przedsiębiorcy byli pytani o negatywne skutki rozprzestrzenienia się koronawirusa i ograniczeń nałożonych przez rząd – z perspektywy ich własnej firmy. W większości uważają, że odczują je przez kolejnych kilka miesięcy (44 proc.) lub najwyżej rok (35 proc.). Jednak polska gospodarka jako całość będzie ponosić konsekwencje epidemii przez dwa lata lub dłużej. Tak stwierdzi blisko 68 proc. respondentów, uczestników badania opinii Business Centre Club (zostało przeprowadzone na początku kwietnia w grupie 600 przedsiębiorstw.
Jak wynika z ankiety, ponad połowa firm (55,6 proc.) odczuwa już teraz bardzo poważne skutki ataku wirusa. 35,8 proc. przedsiębiorstw odczuwa skutki „umiarkowane”. Większość przedsiębiorców (87,5 proc.) uważa kierunek działań, który przyjął rząd (zamknięcie obiektów, gdzie gromadzi się dużo ludzi, ograniczenia przemieszczania się, zalecenia pracy zdalnej) za właściwy.
Wszyscy ankietowani przedsiębiorcy twierdzą, że tzw. tarcza antykryzysowa – pakiet rządowych ustaw pomocowych – w obecnym kształcie nie pozwoli uniknąć szoków związanych ze skutkami pandemii.
– Wyniki sondażu wśród członków BCC stanowią dobitny argument za tym, że niezbędne jest natychmiastowe przystąpienie do prac nad tarczą antykryzysową 2.0, ponieważ obecnie obowiązujące przepisy nie spełniają swojej roli wobec średnich i dużych firm. Bez pomocy ze strony państwa blisko 70 proc. z nich zmuszona będzie do radykalnego zmniejszenia zatrudnienia i obniżki wynagrodzeń, większość firm deklaruje, że wytrzyma już tylko miesiąc, maksymalnie trzy z utrzymaniem status quo liczby pracowników. Mówią to przedstawiciele firm, którzy jeszcze na przełomie lutego i marca planowali zwiększanie zatrudnienia, rozwój i inwestycje – komentuje Anna Potocka-Domin, wiceprezeska BCC.
Główne problemy, z jakimi mierzą się obecnie (ankietowani) pracodawcy, w związku z atakiem koronawirusa, to:
-
brak rekompensat strat ze strony rządu,
-
utrata płynności,
-
nieprzewidywalność związana z przyszłym poziomem przychodów,
-
brak dostępu do środków ochrony: płynów dezynfekujących, rękawiczek jednorazowych,
-
wzrost kosztów związany z dezynfekcją części wspólnych nieruchomości,
-
ograniczenie wyjazdów służbowych do klientów,
-
obowiązkowa kwarantanna pracowników po przekroczeniu granicy,
-
brak nowych zleceń,
-
brak surowców do produkcji i ograniczona dostępność materiałów,
-
wyższe koszty logistyki, transportu materiału i wyrobów gotowych,
-
wydłużenie czasu dostaw towarów,
-
restrykcje związane z transportem powodujące problemy z dowozem pracowników (np. kierowanie do odbycia obowiązkowej kwarantanny kierowców busów),
-
opóźnianie płatności przez klientów,
-
wysokie kursy walut,
-
utrudnienia w komunikacji z powodu zamknięcia urzędów,
-
skrócenie czasu pracy poczty,
-
niedostosowanie Kodeksu Pracy do szczególnej sytuacji związanej z epidemią – uelastycznienia stosunków pracodawca-pracownik,
-
znaczny spadek marży,
-
oczekiwanie przez część dostawców zaliczek lub 100 proc. przedpłaty,
-
opór banków przed zwiększeniem limitów kredytowych,
-
wycofanie się przez banki z oferty leasingu zwrotnego na nieruchomościach oraz ograniczenie możliwości kredytowania do 20 proc. zastawu w nieruchomościach,
-
wydłużenie i tak bardzo już biurokratycznych procedur przygotowania dokumentów do fakturowania robót budowlanych,
-
zbliżające się terminy walnych zgromadzeń i dematerializacji akcji, które są obecnie niemożliwe do przeprowadzenia.
W poprzednim badaniu, zrealizowanym przez BCC pod koniec lutego, niemal 97 proc. ankietowanych przedsiębiorców obawiało się wpływu rozprzestrzeniania się koronawirusa na ich biznes, a 73 proc. już odczuwało jego skutki.
Czytaj też:
60 tys. polskich firm ucierpiało z powodu koronawirusa. Ratunkiem zawieszenie działalnościCzytaj też:
200 mln zł na walkę m.in. z koronawirusem od NCBRCzytaj też:
Koronawirus. „Biednym krajom trzeba umorzyć długi”